Tykająca bomba ekologiczna na Bałtyku – rosyjska „flota cieni” zagraża środowisku

Dwa holowniki utrzymują pozycję tankowca dryfującego w pobliżu Sassnitz u wybrzeży niemieckiej Rugii. Na statku doszło do awarii wszystkich systemów pokładowych, co sprawiło, że jednostka straciła zdolność manewrowania. Sytuację pogarsza fakt, że na pokładzie znajduje się 99 tysięcy ton ropy naftowej – ładunku, który w przypadku wycieku mógłby wywołać katastrofę ekologiczną na niespotykaną skalę.

Według Greenpeace, statek należy do rosyjskiej „floty cieni” wykorzystywanej przez Rosję do obchodzenia sankcji i działań dywersyjnych. Tankowiec, mający już 19 lat, może stanowić szczególnie duże zagrożenie ze względu na ryzyko rozszczelnienia. Ekologowie nazywają te jednostki “tykającymi bombami”, podkreślając, że ich wiek i stan techniczny nie spełniają międzynarodowych standardów bezpieczeństwa. O „flocie cieni” wypowiedział się premier Donald Tusk

Gdyby doszło do wycieku ropy z tankowca „Eventin”, który płynął z rosyjskiego portu wzdłuż wybrzeży Bałtyku, skutki byłyby dramatyczne dla całego regionu. Zachodniopomorskie kurorty turystyczne, takie jak Kołobrzeg, Świnoujście czy Międzyzdroje, mogłyby zostać poważnie zanieczyszczone. Woda i plaże odstraszyłyby turystów na wiele lat, co pociągnęłoby za sobą olbrzymie straty ekonomiczne. Oprócz skutków dla gospodarki, katastrofa tego rodzaju miałaby dalekosiężne konsekwencje ekologiczne. Wyciek ropy zniszczyłby siedliska wielu gatunków zwierząt morskich, a także wpłynął na jakość wody i zdrowie ekosystemu Morza Bałtyckiego, który już teraz zmaga się z wieloma problemami, takimi jak eutrofizacja czy zanieczyszczenie plastikiem. W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony rosyjskiej floty cieni, kraje NATO deklarują wzmocnienie monitoringu i zwiększenie obecności swoich sił na Morzu Bałtyckim. Celem jest ochrona infrastruktury krytycznej oraz zapobieganie dalszym szkodom wyrządzanym przez jednostki.
Foto: X