Strażnicy miejscy eskortowali potrzebujących do szpitala. Nie spodobało się to kierowcom stojącym w korku

To miała być zwykła, rutynowa kontrola. Strażnicy miejscy z Oddziału Zachód patrolowali ulice dzielnic Krzekowo i Gumieńce pod kątem ładu i porządku oraz prawidłowości w sposobie parkowania pojazdów. W poniedziałek około godziny 16.00 na wysokości ulicy Europejskiej stali – jak wszyscy uczestnicy ruchu – w bardzo dużym korku.

Nagle do ich radiowozu podbiegła zdenerwowana kobieta prosząc o pomoc. Mężczyzna w średnim wieku, który z nią jechał bardzo źle się czuł, krwawił z ust i uskarżał się na silny ucisk w przełyku. Chciała jak najszybciej dostać się do szpitala, ale praktycznie ich samochód stał w miejscu, bo utknęli w korku. Strażnicy od razu podjęli decyzję: będziemy Państwa pilotować do szpitala. Po uzyskaniu zgody od dyżurnego SM włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe polecając kobiecie jazdę za radiowozem. Udało się dość szybko dojechać do szpitala na Unii Lubelskiej, na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam natychmiast pacjent potrzebujący pilnej pomocy lekarskiej został przejęty przez personel medyczny. Był już bezpieczny i w dobrych rękach, strażnicy zatem udali się do realizacji swoich zadań.

Nie wszyscy kierowcy byli wyrozumiali dla strażników eskortujących pojazd z człowiekiem potrzebującym pomocy. Czasami dość dosadnie okazywali swoje ”wsparcie” poprzez trąbienie, zajeżdżanie drogi.