Skutki katastrofy naturalnej Odry, mimo upływu czasu, dalej dają o sobie znać. Alarmy w sprawie śniętych ryb mobilizują władze, aby zapobiec w przyszłości podobnym zdarzeniom. Rząd planuje zbudować system, który będzie gromadził i odsalał wodę pokopalnianą. Czy zda to jednak egzamin?
O pomyśle odsalania wody w Odrze mówi się już od jakiegoś czasu. 25 czerwca br. odbyło się posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. Odry. Do priorytetowych zadań zespołu należało wskazanie bieżących działań dla zmniejszenia ryzyka zakwitów „złotej algi”.
– Są takie plany budowy odsalarni. Wiem, że rząd zakłada takie plany wykonania odsalarni i oczywiście to pomoże. Jak najbardziej pomoże. Poprawi ten stan wody, ponieważ będzie mniej soli. Do tego zmierzamy i ta woda nie będzie już dogodnym środowiskiem do życia dla złota algi, która jest gatunkiem słonawolubnym. Tylko to oczywiście potrwa lata. To nie trwa tak szybko. Sama budowa takiej odsalarni to jest na pewno kilka lat. To jest ogromny obiekt, ogromny koszt. Ale plany są, to wiem. Z tego co się orientuję, one są nawet jakoś tam dość mocno zaawansowane w tej chwili- komentuje dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowego Instytutu Badawczego- Robert Czerniawski.
Ministerstwo klimatu monitoruje sytuacje Odry. Prowadzone są także rozmowy z zarządami spółek wydobywczych na Śląsku i Dolnym Śląsku. Spółki deklarują pełną współpracę. Jednak nie podjęto jeszcze działań w sprawie ewentualnego pomysłu. Trwają analizy możliwych rozwiązań dot. odsalania i systemów retencyjno-dozujących, plan inwestycyjny ma być wypracowany przez resort przemysłu w III kwartale tego roku.
Foto: Janusz Merz