Grudzień to czas powrotu rolniczych protestów. W tym tygodniu w Brukseli przed siedzibą Komisji Europejskiej odbył się protest rolników przeciwko umowie z krajami Mercosur. Protesty odbywały się także na mniejszą skalę w powiecie koszalińskim.
Gospodarze, którzy w czasie żniw byli zajęci pracą, w okresie zimowym mają więcej czasu na pokazywanie swojego niezadowolenia. Głównie chodzi o zablokowanie umowy z Mercosur oraz wstrzymanie Zielonego Ładu i prac nad nową wersją tzw. piątki dla zwierząt. W czwartek rolnicy z regionu koszalińskiego spotkali się z parlamentarzystami. Zaprosili wszystkich przedstawicieli ziemi koszalińskiej jednak zaproszenie przyjęli tylko Barbara Grygorcewicz, Czesław Hoc i przedstawiciel Pawła Szefernakera. Rolnicy po przedstawieniu swoich argumentów wyrazili nadzieję, że politycy będą ich głosem w Warszawie i Brukseli, który przyczyni się do wstrzymania niekorzystnych dla nich przepisów. Mówi Szymon Ręcławowicz, rolnik z podbiałogardzkiej wsi:
Spotykamy się z posłami, żeby przedstawić nasze postulaty oraz nasze obawy. Pierwszym z nich jest umowa z Mercosurem. Jest to umowa, która przyniesie najprawdopodobniej zagładę europejskiego rolnictwa. Obawiamy się, że zostanie ona wprowadzona w życie. I my niestety nie możemy konkurować z Ameryką Południową, która produkuje po pierwsze dwa razy w roku, ponieważ ich okres wegetacji jest dużo dłuższy niż u nas. Po drugie ich standardy produkcji są skrajnie nieodpowiedzialne i dużo im brakuje do produkcji europejskiej.
Rolnicy z regionu i całej Polski nie zamierzają poprzestać na protestach z początku grudnia. Zapowiadają kolejne, jednak bez konkretnego wskazania dat. Zapewniają tylko, że nie będą uprzykrzać życia mieszkańcom miast blokadami dróg. Manifesty mają odbywać się manifestować przed Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie i jego koszalińską delegaturą. Niewykluczone, że też pod domami parlamentarzystów z regionu.