Książka o Pogoni Szczecin, lecz nie o piłce nożnej

To nie jest książka o piłce nożnej. Jeśli szukacie wyliczeń asyst i bramek skrzydłowych, taktycznej analizy gry systemu z trzema obrońcami albo porównania poszczególnych trenerów – odłóżcie ją, bo najprawdopodobniej nie spełni waszych oczekiwań.

Możecie przeczytać kolejne strony i przekonać się̨ , że w futbolu chodzi o coś zupełnie innego. Oczywiście w rozmowach z legendami klubu czy jego wieloletnimi kibicami nie da się pominąć wątków meczów, goli, sportowych sukcesów i porażek, ale jest to przede wszystkim opowieść o emocjach, które potrafi wywoływać z pozoru przeciętny klub sportowy.

Twoje Radio rozmawiało z autorem książki, Tobiaszem Madejskim.

TR: Jesteśmy już kilka dni po premierze, masz może jakieś pierwsze reakcje na jej temat?

 Już po pierwszych opiniach kibiców wynika, że spojrzenie na Pogoń z perspektywy nie obecnych piłkarzy, a trenerów, działaczy albo na przykład dziennikarzy, czyli oddanie głosu ludziom, którzy już nie są w klubie, było potrzebne, kibice po prostu na to czekali.

A skąd w ogóle zrodził się pomysł na książkę o Pogoni, ale nie o piłce?

Pomysł zrodził się z emocji, jesienią tamtego roku, gdy Lech Poznań przełożył mecz z Pogonią po to, aby lepiej przygotować się do meczu w europejskich pucharach, pamiętam, że zwróciłem uwagę, jak w gruncie rzeczy błaha rzecz dla kibiców, w tym mnie tak bardzo obchodzi. Tak bardzo byłem pod wpływem emocji dlatego zacząłem się zastanawiać, z czego to wynika, z czego to się bierze i dotarło do mnie, że Pogoń jest bardzo ważna dla bardzo dużej grupy ludzi. Od początku wiedziałem, że, chcę pokazać klub z zupełnie różnych perspektyw, no chociaż oczywiście, kiedy tylko wpadłem na pomysł napisania książki i pomysł przeprowadzenia 11 wywiadów, bo to, że to musi być 11 rozmów, to jest najbardziej piłkarska liczba   było dla mnie oczywiste od początku, ale wracając do wątku, wiedziałem, że chcę pokazać klub z różnych perspektyw, chociaż jeszcze wtedy na etapie pomysłu nie do końca wiedziałem, jakie to będą perspektywy. To się urodziło w trakcie tworzenia książki.

Który z rozmówców był dla Ciebie największym zaskoczeniem?

Zaskoczeniem dla mnie była postać Izabeli Woronowicz, nie znałem jej wcześniej. Kiedy ją poznało okazało się że jest wielką kibicką Pogoni Szczecin, właścicielką kibicowskiego pubu na szczecińskim Niebuszewie, to jest takie miejsce jak z jakiegoś sitcom’u, filmu serialu mały Pawilon, a na ścianach szaliki koszulki i  inne pamiątki Pogoni, karykatury, zawodników, wszystko związane z klubem z Pogonią. Pani Iza to jest, totalną wariatka na punkcie Klubu do tego stopnia, przepraszam, jeśli kogoś gorszy ta historia, ale opowiadam ją, bo ona jest w książce i sama Pani Iza ją opowiadała, że nawet ma przygotowane granatowo bordowe ciuchy, w których chce zostać pochowana, gdy odejdzie ze świata, poza tym, kiedy zbliżają się walentynki albo rocznica, bądź imieniny, jeśli chodzi o prezenty, nie dla męża, dla niej, żeby było jasne, musi być to albo bluza z herbem Pogoni, bądź jakiś inny gadżet, ale zawsze granatowo bordowe albo z herbem Pogoni. Myślę, że w dzisiejszym tak mocno komercyjnym świecie piłki taka szczera, zupełnie bezinteresowna postać. To jest coś fajnego i zaskakującego.