Koszalin. Koniec procesu dwóch oskarżonych m.in. o nakłanianie do zabójstwa policjanta

Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie zakończył się proces 41-letniego Tomasza A. i 40-letniego Marka S. oskarżonych m.in. o nakłanianie do zabójstwa policjanta. Prokuratura chce kar bezwzględnego więzienia odpowiednio 10 i 9 lat, obrona wniosła o uniewinnienie.

W środę przewodnicząca składu orzekającego sędzia Sylwia Dorau-Cichoń zamknęła przewód sądowy w procesie, który toczył się przed Sądem Okręgowym w Koszalinie od 10 października 2022 r.

Na ławie oskarżonych stanęli Tomasz A. i Marek S., którym prokuratura okręgowa zarzuciła nakłanianie latem 2020 r. Piotra J. do popełnienia spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez oblanie kwasem, a następnie do popełnienia zbrodni zabójstwa poprzez zastrzelenie służącego wówczas w policji Kamila W., funkcjonariusza z Komendy Miejskiej Policji. Działanie oskarżonych miało być wspólne i w porozumieniu. Obaj oskarżeni, także działając wspólnie i w porozumieniu, zdaniem prokuratury, uczestniczyli w obrocie znaczną ilością środków odurzających.

Tomasz A. przed sądem odpowiadał także za kierowanie gróźb karalnych wobec policjanta na jego szkodę i jego rodziny. Słowa, których przestraszył się Kamil W. miały paść 6 maja 2020 r. w sklepie w Białogardzie. Oskarżony miał także nakłaniać Piotra J. do kradzieży alufelg o wartości co najmniej 15 tys. zł na szkodę sąsiada oraz do kradzieży 20 gokartów o wartości od 15 do 19 tys. zł.

Strony wygłosiły mowy końcowe.

„Wnoszę o uznanie oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów” – powiedziała prok. Agnieszka Księżopolska-Breś, modyfikując nieznacznie opis zarzutów ujętych w akcie oskarżenia.

Zażądała dla Tomasza A. kary łącznej 10 lat pozbawienia wolności, a dla Marka S. 9 lat. Ponadto dla obu chce zakazu zbliżania się do Kamila W. na odległość nie mniejszą 50 m, zakazu kontaktowania się z nim telefonicznie i za pomocą internetu na okres 5 lat. Obaj mieliby zapłacić po 50 tys. zł nawiązki na rzecz Towarzystwa Zapobiegania i Zwalczania Narkomanii oddział w Koszalinie oraz zostać po połowie obciążeni kosztami sądowymi i opłatą. Prokurator chce także zasądzenia od Tomasza A. grzywny w kwocie 5,4 tys. zł, a od Marka S. 5 tys. zł.

Prokurator Księżopolska-Breś mówiła, że zgromadzony materiał dowodowy potwierdza sprawstwo oskarżonych. Zeznania Piotra J., który w procesie był kluczowym świadkiem, co podkreśliła, „są spójne, szczere, fakt, że jest on osobą karaną nie może świadczyć o jego nieprawdomówności”.

Biegły psycholog nie stwierdził u Piotra J. zaburzeń norm poznawczych, nieznaczne rozbieżności w zeznaniach, jak wynika z opinii biegłego, mogą świadczyć o upływie czasu. Prok. Księżopolska-Breś uznała za istotne dla sprawy zeznania pokrzywdzonego, który brał udział w zatrzymaniu i przeszukaniu Tomasza A. w związku z inną sprawą. W ocenie prokuratury późniejsze groźby, które ten kierował wobec pokrzywdzonego Kamila W. wzbudzały obawy ich spełnienia. Były poprzedzone anonimami.

W ocenie prokuratury, zeznający w procesie świadkowie, odbywający obecnie albo w przeszłości kary więzienia, znający się z oskarżonymi z innych spraw karnych, są jedynie dowodem na to, „w jakim towarzystwie obracają się oskarżeni”.

Obrońca 40-letniego Marka S. mec. Bartosz Fieducik, jak i on sam, wnieśli o uniewinnienie.

„Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ustalenia uzasadniają przyjętą kwalifikację prawną. Nie wzięto okoliczności istotnej – stosunku zależności Piotra J. od obu panów (oskarżonych). Mówił (Piotr J.), że nie mógł im odmówić, że im się nie odmawia. (…) Marek S. jest w innej sprawie oskarżony o kierowanie grupą przestępczą, a był w niej Piotr J. i tu jest zależność ewidentna, a to powoduje, że nie może być mowy o podżeganiu, a o sprawstwie polecającym” – wskazał w mowie końcowej mec. Fieducik.

W ocenie obrony, w luźnej rozmowie między nimi mógł ten temat polecenia się pojawić, ale „umarł śmiercią naturalną, nikt do niego nie wrócił”. Piotr J. miał otrzymać broń, pieniądze, dane ofiary, ale nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. „Oskarżony dobrowolnie odstąpił od usiłowania sprawstwa polecającego. I to postępowanie należy umorzyć” – powiedział obrońca Marka S.

Zaznaczył, co do kwestii podżegania do zabójstwa, że nie wystarczy chcieć, trzeba jeszcze działać, a jego klient nie zrobił nic, by te jego słowa zostały spełnione. Natomiast co do zarzutu uczestnictwa w obrocie narkotykami, w jego ocenie, zeznania Piotra J. są niewystarczające, by dać im wiarę.

Marek S. utrzymuje, że nie dawał żadnych narkotyków Piotrowi J. „On kłamie, to jest wymyślona historia” – powiedział w ostatnim słowie.

Uniewinnienia dla swojego klienta chce także troje obrońców Tomasza A. On też o to wniósł.

W ocenie adw. Moniki Kucznier „mamy do czynienia z pomówieniem”. „Piotr J. pomówił oskarżonych i on za to otrzymał gratyfikację, obniżenie kary i specjalne traktowanie w oddziale penitencjarnym. Gdyby nie było Piotra J., nie mamy żadnego dowodu” – przekonywała na sali rozpraw adw. Kucznier.

Zaznaczyła, że kluczowy świadek kieruje się wyłącznie swoimi korzyściami, był wielokrotnie karany, jest osobą z osobowością dyssocjalną. Zeznał, że przyjął zlecenie zabójstwa, kradzieży, dostarczał narkotyki, więc „dlaczego Piotr J. do dziś nie ma takich samych zarzutów jak Marek S. i Tomasz A.” – stwierdziła.

Wskazała, na brak dowodów obiektywnych w sprawie – nagrań rozmów, monitoringów, bilingów. Podważyła także opinię biegłego, który na większość pytań obrony odpowiadał „nie wiem”. W jej ocenie, „ta opinia nie może stanowić podstawy do wyrokowania”. Podkreśliła, że Tomasz A. jest osobą niekaraną. „On nie jest z tej historii. Gdyby nie spotkał się w areszcie z Piotrem J., nie byłoby go tu” – mówiła mecenas.

Adwokat Krzysztof Gularowski dodał, że obrona nie mogła uczestniczyć w wizji lokalnej, a do tego ten dowód – w jego ocenie – został nieprawidłowo zabezpieczony. Nie było filmowania, robione były tylko zdjęcia. Wskazał także na nierzetelne, niechlujne przesłuchanie świadka Piotra J.

„Nie widziałem jeszcze takiej sprawy, by była ona tak zniekształcona, wypaczona. (…) Nie na tym proces polega, że oskarżeni mają udowadniać, że nie podżegali do przestępstwa. To prokurator powinien wykazać, że doszło do tego podżegania. Zasada domniemania niewinności obowiązuje” – mówił obrońca Tomasza A. adw. Jakub Łysakowski.

Sąd ogłosi wyrok 17 stycznia, o godz. 12.30. (PAP)

autorka: Inga Domurat

ing/ jann/