Takiej sensacji chyba nikt się nie spodziewał. Reprezentant Polski, Robert Sobera skokiem na wysokość 5,60 m w pierwszej próbie zdobył złoty medal Mistrzostw Europy w skoku o tyczce pokonując między innymi faworyta zawodów w Amsterdamie Renauda Lavilleniego.
Rekordzista globu do samego końca zwlekał ze swoimi probami i wygląda na to, że się przeliczył. Ostatecznie trzykrotnie nie poradził sobie z wysokością 5,75 m.- Renu ewidentnie zlekceważył i przeciwników, warunki atmosferyczne i wysokość – przyznał Piotr Lisek, tyczkarz OSOT-u Szczecin. – Zlekceważył wszystkie te aspekty i to tylko i wyłącznie jego wina, że nie zdobył medalu – zauważa.
Powodów do zadowlenia nie miał też sam Lisek. Po konkursie mógł mówić o dużym pechu. Halowy rekordzista Polski był stawiany w roli faworyta do medalu. Ostatecznie zajął czwarte miejsce. – Jestem zawiedziony. Jak wrocę do domu to wystrugam sobie z drewna medal za czwarte miejsce – mówił tyczkarz. – Medal był na pewno w moim zasięgu, ale się nie udało. Silny wiatr zweryfikował całą stawkę. Wygrał ten, kto najlepiej się w tym odnalazł. Od początku było widac, że Robert idzie po swoje i wygrał.
Poza strefą medalową znalazł sie trzeci Polak – Paweł Wojciechowski. Na drugiej pozycji z takim samym rezultatem co Sobera uplasował się Czech Jan Kudlicka, ale on 5,60 m pokonał w drugim podejściu. Brąz wywalczył Słoweniec Robert Renner