Porywacz Mai nie idzie do więzienia

Porywacz Mai spod szczecińskiego Wołczkowa nie pójdzie do wiezienia. Śledztwo w jego sprawie zostało umorzone.

Zdaniem biegłych psychiatrów Adrian M. cierpi na chorobę psychiczną i w momencie porwania – nie był poczytalny. Prokuratura skierowała wniosek do sądu o przymusowe leczenie Adriana M. Jak tłumaczy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz, mężczyzna nie może wyjść na wolność – bo zaatakuje ponownie.

 

O tym, ile czasu w szpitalu spędzi Adrian M. zdecyduje sąd opierając się na opinii biegłych. Do porwania doszło w kwietniu ubiegłego roku. Dziewczynkę udało się znaleźć dzień później na terenie Niemiec. Adrian M. był już karany w przeszłości. Spędził osiemnaście miesięcy w więzieniu w Wielkiej Brytanii za podobne przestępstwo.