Działkowcy w Stargardzie mają problem z dzikami. Co zasieją, to następnego dnia zwierzęta ryją im grządki.
– Nasza praca idzie na marne – mówią i proszą prezesa, aby naprawił dziurawe jak ser ogrodzenie.
Prezes nam obiecał, już trzy tygodnie minęło, że zrobi zewnętrzną siatkę. Kto chce, niech sobie ogradza – a z jakiej racji ja mam się ogradzać, jak ja za to płacę? Dziki włażą do środka i niszczą ogrody przez to, że nie ma siatki. Horror jest z nimi.
Ogrodzenie musi być. Bo to ogrodzenie jest już tak przeżarte, że dziury są porobione. Także to już nie da rady nic zrobić, a jak nie będzie nowego ogrodzenia, to nic z tego nie będzie.
Problem z dzikami na ogrodach działkowych przy ulicy Morskiej powtarza się co roku. W tym roku jednak zwierzęta przez dziurawe ogrodzenie pojawiają się bardzo często.