W nocy o godzinie 02:30 strażnicy miejscy otrzymali nietypowe zgłoszenie od pewnej pani, która zatrzymała patrol w pobliżu, głównego placu w mieście, informując, że prawdopodobnie ukradziono jej samochód.
Z relacji kobiety wynikało, że około godziny 19:00 zaparkowała pojazd we wskazanym przez nią miejscu, a po przybyciu po kilku godzinach w to miejsce, okazało się, że samochodu nie było. Kobieta po ciemku nie poznała ulicy, ponieważ nie pochodzi ze Szczecina, po jakimś czasie strażnicy zaczęli szukać samochodu po ościennych ulicach i znaleźli. Mówi st.insp. Joanna Wojtach, Rzecznik Straży Miejskiej w Szczecinie.
Pani tłumaczyła, że nie jest ze Szczecina, bardzo słabo zna topografie miasta. Wydawało się, że pozostawiła samochód właśnie w tym miejscu, ale okazało się istotnie, że była to ta sama ulica, którą wskazywała, natomiast bardzo długa i na przeciwległym krańcu. Wszystko skończyło się bardzo szczęśliwie, nawet nie było sensu tutaj Pani stawiać zarzutu o wszczęcie fałszywego alarmu i zawiadamianie służb o rzekomej kradzieży samochodu.
Na pojeździe nie było żadnych widocznych uszkodzeń, zaparkowany był prawidłowo, zamknięty i zabezpieczony.