W ostatnim czasie nasz region żył historią Pana Zdzisława Pietkowskiego, koszalińskiego taksówkarza taksówki nr 405. Pan Zdzisław wykazał się niezwykłą uczciwością i uczynnością, oddając zgubiony w swoim pojeździe portfel właścicielce.
Sprawę nagłośnił, za pośrednictwem portalu Facebook, radny z Sosnowca Łukasz Litewka.
Ten Pan nawet nie wie, że zaraz będzie sławny. To wymierający gatunek – Pan taksówkarz jeździ sobie od lat po Koszalinie. Wczoraj podczas pracy znalazł w taryfie portfel z kartami bankowymi i gotówką. Pojechał do lokalnej placówki banku i wyjaśnił, że ktoś zgubił te karty i portfel. Ustalono adres posiadacza kart, a Pan taksówkarz na własną rę… tzn. furę, odwiózł portfel do właściciela. Widać są jeszcze tacy ludzie”
Napisał sosnowiecki radny w dniu 5 lutego. Właścicielka zguby zorientowała się dopiero po dwóch dniach. Pana Zdzisława jak i Panią Jagodę przyjął i uhonorował Prezydent Piotr Jedliński. Pan Zdzisław jest zdziwiony tą niespodziewaną sławą, podkreśla, iż zrobił to co powinien zrobić każdy, który chce i powinien być człowiekiem uczciwym.
Sprawa ta rozeszła się sporym echem, a zgubiony portfel jest bez wątpienia problematyczny. Czy często gubimy rzeczy osobiste w taksówkach? O tym Marek Mizgier, szef stargardzkiej firmy taksówkarskiej LIDER TAXI.
Zdarza się często, szczególnie w weekendy, kiedy chodzi się na imprezy, balety to to zdarza się często. Najczęściej takimi przedmiotami są telefony, portfele i klucze, czasami jakaś torba z zakupami, zdarzają się parasolki. Wszystko zgłaszane jest na dyspozytornię do Pani, która obsługuje centralę. Kiedy zadzwoni pasażer to wszystko jest do sprawdzenia w komputerze: kiedy jechał, o której jechał. Musi dokładnie przedstawić okoliczności i jeżeli wszystko gra, zguba jest mu zwracana, nie słyszałem, żeby żaden taksówkarz przywłaszczył sobie czyjąś zgubę.
Mówi Pan Marek.
Większość z tych spraw, zwłaszcza w przypadku dowodów tożsamości czy telefonów, wraca z powrotem do właścicieli. Trudniej natomiast odnaleźć właściciela chociażby zgubionych kluczy.