Gmina Widuchowa protestuje przeciwko decyzji niemieckich władz o zwiększeniu limitów emisji dwutlenku siarki z rafinerii w pobliskim Schwedt. Samorządowcy i mieszkańcy alarmują, że zanieczyszczenia przedostają się na teren Polski, a władze milczą.
Głos w tej sprawie zabiera Lidia Rafa, kierownik referatu ochrony środowiska w Urzędzie Gminy Widuchowa. W rozmowie nie kryje oburzenia:
„Niesłusznie zostało wydane przez stronę niemiecką zezwolenie na odstępstwo, jeżeli chodzi o emisję zanieczyszczeń do powietrza dwutlenku siarki dla istniejącego obiektu spalania pozostałości po konwersji ropy naftowej. Uważamy, że jest to za duża ilość zanieczyszczeń emitowana do atmosfery. Emisja zanieczyszczeń na poziomie 500 mg na m3 w 2024 została już zwiększona do 600 mg. Rafineria mogła dostać takie odstępstwo tylko w przypadku, gdy spalanie i wytworzona energia, zarówno cieplna, jak i elektryczna, byłaby wykorzystywana na potrzeby własnej rafinerii. Nie ma nigdzie w przepisach niemieckich, przynajmniej nie znalazłam, żeby było jakieś odstępstwa w zakresie dwóch, trzech, czterech czy dziesięciu procent. Dlatego uważamy, że jest to nadinterpretacja organu niemieckiego.”
Samorządowcy zaznaczają, że zostali sami w tej walce. Mimo że o sprawie poinformowali polskie Ministerstwo Klimatu i Środowiska, do dziś nie otrzymali żadnej odpowiedzi – ani oficjalnego pisma, ani nawet telefonu.
Lokalne władze alarmują także o rosnących wartościach zanieczyszczeń w regionie, powołując się na dane Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Zdaniem mieszkańców i urzędników z Widuchowej, sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji.
Foto: PCK Raffinerie GmbH