Szczecin. Prokuratura skieruje kasację ws. byłej prokuratorki, która miała przyjąć 10 tys. złotych łapówki

Prokuratura Regionalna w Szczecinie zapowiedziała skierowanie do Sądu Najwyższego kasację ws. decyzji sądu o umorzeniu postępowania dotyczącego byłej szefowej Prokuratury Rejonowej Wrocław Krzyki-Zachód Anny M., która miała przyjąć 10 tys. złotych łapówki w zamian za doprowadzenie do wydania decyzji procesowej korzystnej dla biznesmena Jana W.

Sprawę umorzenia przez sąd postępowania opisała „Gazeta Wyborcza”. Do publikacji „GW” z 23 sierpnia 2023 r. pt. „Klęska CBA i prokuratury we Wrocławiu. Sąd nie zgodził się na wykorzystanie podsłuchów z akcji, którą opisał Cezary Gmyz” odniosła się w oświadczeniu przesłanym do PAP Prokuratura Regionalna w Szczecinie. „Prokuratura Regionalna w Szczecinie oświadcza, że nie zgadza się z zapadłą decyzją sądu o umorzeniu i skieruje od niej do Sądu Najwyższego kasację. Samą zaś publikację ocenia jako nierzetelnie relacjonującą stanowisko sądu i tworzącą fałszywy obraz działania prokuratury” – podała Prokuratura Regionalna w Szczecinie.

„W toku śledztwa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie ustalono bez żadnych wątpliwości, iż ówczesna Prokurator Rejonowa Wrocław Krzyki-Zachód Anna M. przyjęła obietnicę korzyści majątkowej w kwocie 50 tys. zł, a następnie ostatecznie korzyść majątkową w postaci pieniędzy w kwocie 10 tys. zł w zamian za doprowadzenie do wydania decyzji procesowej korzystnej dla biznesmena Jana W.” – przekazała prokuratura.

W oświadczeniu wskazano, że decyzja ta „polegała na wydaniu zabezpieczenia majątkowego wobec osoby, która była dłużnikiem Jana W.”. „Zanim do niej doszło, prokurator Anna M. wspólnie ze swoją bliską koleżanką adwokat Agnieszką G. przygotowała w imieniu Jana W. zawiadomienie o przestępstwie, które następnie zarejestrowała w kierowanej przez siebie jednostce, pomimo, że nie miała ona właściwości z uwagi na miejsce popełnienia czynu wskazanego w zawiadomieniu. Po wszczęciu postępowania Anna M. wstrzymywała planowane działania, uzależniając je od uzyskania żądanej kwoty łapówki. Ostatecznie wydała bezzasadną prawnie decyzję o zabezpieczeniu majątkowym wobec osoby, która nie miała postawionych zarzutów” – zaznaczyła Prokuratura Regionalna w Szczecinie.

„Ustalenia te poczyniono na podstawie jednoznacznych i nie budzących żadnych wątpliwości rozmów telefonicznych, których treść została procesowo ujawniona, spójnych z innymi dowodami przeprowadzonymi w sprawie. W trakcie rozmów Agnieszka G. zapewniła innego adwokata Ryszarda B., iż sprawa Jana W. jest +bliska sercu+ Anny M. i będzie przez nią osobiście dopilnowana, jednak +do końca tygodnia ma być kasa+, bo Anna M. +się niecierpliwi… z wiadomych przyczyn+” – czytamy w oświadczeniu.

„W kolejnej rozmowie z Ryszardem B., który przekazuje, że Jan W. ma problemy finansowe i nie może aktualnie zapłacić łapówki Annie M., Agnieszka G. wskazuje wprost: +ale ona nic nie zrobi dopóki nie będzie hajsu! No nic, to powiedz mu, że to jest jego odpowiedzialność, to do stycznia nie ma zabezpieczenia… niech on zrozumie, że to nie zależy ode mnie, no+. Na przestrzeni kolejnych tygodni Agnieszka G. prosiła Ryszarda B. o +zdyscyplinowanie pana Jasia W.+ Ostatecznie Jan W. polecił swojemu synowi Tomaszowi W., aby przywiózł Agnieszce G. kwotę 5 tys. zł w celu przekazania Annie M., która obiecała Agnieszce G., że wówczas +zaktywizuje starania+. Do przekazania pieniędzy doszło, według relacji Tomasza W. Anna M. obiecała, że sprawę +popchnie+, a Tomasz W. powiedział, że +po nowym roku druga część z tej należności, z tej dychy+”
– przekazała prokuratura.

Prokuratura podkreśliła, że podczas rozmowy z Tomaszem W., Anna M. miała go zapewnić, że +w ciągu tygodnia będzie sprawa załatwiona, jeśli się pojawi druga piątka+. „W dniu 5 stycznia 2010 r. Tomasz W. zapewnia ojca: +już jutro będzie sprawa pchnięta, maksymalnie dziesięć dni będzie na wszystkie zabezpieczenia”. Po przekazaniu drugiej części łapówki Annie M. istotnie w sprawie z zawiadomienia Jana W. wydane zostało postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym bez podstawy prawnej” – podała.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie w swoim oświadczeniu zaznaczyła, że wbrew twierdzeniom „Gazety Wyborczej” Sąd Okręgowy w Poznaniu nie uznał, że „dowody są tak słabe, że sprawa się nie nadaje nawet na uniewinnienie”. „W rzeczywistości sąd, podtrzymując wcześniejsze stanowisko Sądu Rejonowego Poznań-Grunwald i Jeżyce w Poznaniu, całkowicie uchylił się od oceny materiału dowodowego w sprawie uznając, że nie może być on wykorzystany w sprawie, ponieważ podsłuchy pozyskano w innej sprawie” – wyjaśniła.

„Taka decyzja sądu zapadła w całkowitej sprzeczności z art. 168a i art. 168b kpk, które to przepisy poszerzyły możliwości procesowego wykorzystywania materiałów z kontroli operacyjnych. Wbrew twierdzeniom obu sądów fakt, że przepisy te obowiązują od 15 kwietnia 2016 r., a zatem po dacie stosowania podsłuchu, nie ma w tym kontekście znaczenia” – wskazała prokuratura.

„Sądy nie sprostały zatem zadaniu sprawiedliwego osądzenia ewidentnej dowodowo sprawy korupcyjnej. Doprowadziły do bulwersującej ze społecznego punktu widzenia sytuacji, w której funkcjonariusz publiczny, i to powołany do stania na straży sprawiedliwości, może pozostać bezkarny za popełnione czyny zabronione. Wynik tej sprawy nie jest zatem klęską prokuratury i CBA” – podała.

W oświadczeniu Prokuratura Regionalna w Szczecinie zapewniła, że wykorzysta wszystkie możliwości procesowe, żeby doprowadzić do przeprowadzenia postępowania sądowego w tej sprawie. „Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem decyzji Sądu Okręgowego w Poznaniu do Sądu Najwyższego skierowana zostanie kasacja od tego orzeczenia, albowiem doszło w nim do rażącego naruszenia przepisów prawa” – dodała. (PAP)

autor: Bartłomiej Figaj

bf/ apiech/