Sto zaniedbanych kotów odebrano w Koszalinie. Umierały na rękach wolontariuszy (ZDJĘCIA Z INTERWENCJI)

 Ponad sto kotów zajmowało dwa pomieszczenia w jednej z kamienic w centrum Koszalina.
Głodne, odwodnione, zarobaczone, a część z nich w stanie agonalnym udało się odebrać kobiecie, która mając dobre intencje, nie poradziła sobie ze skalą problemów związanych z opieką nad tak dużą ilością porzuconych zwierząt.

Prawie 120 kotów było utrzymywanych na terenie dwóch lokali. Dwa koty w dniu interwencji musiały zostać uśpione, ponieważ były w stanie agonalnym, kolejne dwa zmarły na naszych rękach, nie doczekały się nawet na lekarza. Zabraliśmy wszystkie koty, które żyły w warunkach niedopuszczalnych i dramatycznych, zdziczałe, z chorobami nieleczonymi miesiącami. Przez dwadzieścia lat, codziennie zajmuje się odbiorami zwierząt za znęcanie się i nie pamiętam, aby w takich warunkach ktoś trzymał koty – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt

Mieszkanka Koszalina zbierała koty z różnych miejsc, było ich coraz więcej, aż w pewnym momencie straciła kontrolę nad sytuacją.

To dawno wymknęło się spod kontroli. Nie była prowadzona żadna polityka adopcyjna. Nie były diagnozowane weterynaryjne. Do tego potrzebne są duże pieniądze, których nie było. Od tego są wolontariusze i portale społecznościowe, żeby apelować o wsparcie i pomoc dla zwierząt – tłumaczy Grzegorz Bielawski

Sprawą zaniedbanych kotów zajmuje się policja, a Pogotowie dla Zwierząt wnioskuje o wydanie zakazu sprawowania opieki nad zwierzętami dla koszalinianki.
Foto: Pogotowie dla Zwierząt