Prokuratura domagała się kary znacznie surowszej, bo aż 5 lat bezwzględnego więzienia. Sędzia Halina Waluś zwracała uwagę na rozsądne zachowanie oskarżonego, który po zdarzeniu przeprosił i zadośćuczynił pokrzywdzonym. Sąd zaznaczył także, że nastolatek ma duże szczęście, ponieważ w zdarzeniu nikt nie odniósł poważnych obrażeń.
Adwokat Damiana M., Przemysław Gac zwraca uwagę, że jego klient największą karę już poniósł.
– Mój klient nie tyle na sam wyrok, co na fakt prowadzenia postępowania karnego reagował bardzo emocjonalnie. On dość mocno przejmował się przebiegiem rozpraw. To nie zmienia faktu, że jest sprawcą czynu zabronionego i został skazany. Proszę pamiętać, że ta osoba po 5 sekundach swojego błędu znalazła się na blisko miesiąc w zakładzie karnym – twierdzi obrońca.
Wyrok nie jest prawomocny.
Do feralnego zdarzenia doszło w sierpniu 2018 roku. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nastolatek brał udział w nielegalnych zawodach driftowych. Nie udowodniono mu jednak tego na etapie śledztwa i procesu.
– Prokuratura uznała, że nie ma materiału dowodowego świadczącego o tym, że oskarżony brał udział w drifcie. Trzeba mieć na uwadze jednak, że to nie była zwykła przejażdżka, że oskarżony nie znalazł się tam przypadkowo – dodała sędzia Halina Waluś.