Inwestycja, która prowadzona jest w okolicy skrzyżowania ulic Stralsundzkiej i Przemysłowej prowadzona jest 24 godziny na dobę. To oznacza, że także w nocy do pobliskich domków jednorodzinnych dociera hałas o natężeniu około 70 decybeli.
– W wiertniach zainstalowane są pompy płuczkowe. Niestety są one napędzane silnikami spalinowymi. Wiercimy w sposób ciągły i te silniki jakiś hałas wydzielają. Jeżeli chcemy mieć ciepło geotermalne, będziemy musieli jeszcze ścierpieć te 2-3 miesiące. Pocieszajmy się, że jest to zima i z reguły okna są pozamykane – wyjaśnia dyrektor zakładu w Stargardzie, Władysław Zabłocki.
Przedstawiciel firmy dodaje, że zamontowanie ekranów dźwiękoszczelnych mogłoby się odbić na późniejszych kosztach energii. Budowa odwiertów powinna zakończyć się w przyszłym roku. Po jej zakończeniu energia dla Stargardu w 50 procentach dostarczana będzie ze źródeł geotermalnych. Dziś jest to około 30 procent.