Socjolożka: rytuały i obrzędy są ważne, ale przestają być związane z religią

Badania pokazują, że rytuały i obrzędy wciąż są bardzo ważne, ale zmieniają swoje znaczenie; przestają być związane z religią, a stają się bardziej elementem naszej kultury – podkreśliła w rozmowie z PAP Katarzyna Zielińska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jak oceniła badaczka, święta wielkanocne nie różnią się od bożonarodzeniowych pod względem tego, że obchodzą je również osoby niewierzące i niepraktykujące. Kluczowa przy tym wydaje się chęć dopełnienia znanego nam rytuału. „Zarówno dla wierzących, jak i niewierzących święta są czasem wyjścia z rutyny, który spędzamy z rodziną, ale rozumianą w szerokich kategoriach, czyli również z przyjaciółmi i bliskimi. Są tacy, którzy co roku uczęszczają na pasterkę, bo mimo że nie wierzą, ważne jest dla nich doświadczenie wspólnotowości i wspólnego przeżywania” – powiedziała Zielińska.

Zaznaczyła przy tym, że nasze społeczeństwo coraz bardziej się indywidualizuje, więc chęć alternatywnego spędzania tego czasu jest coraz częściej manifestowana, i to nie tylko przez osoby niewierzące. Wskazała jednak, że ogromna część społeczeństwa pragnie kilka razy w roku poczuć się elementem większej całości. „Polska religijność wciąż jest bowiem bardzo mocno zakorzeniona w obrzędowości i rytualnym praktykowaniu wiary. Badania pokazują jednak, że te rytuały i praktyki przestają być dla nas częścią naszej religijności, a stają się bardziej elementem naszej kultury” – wyjaśniła socjolożka.

Tego typu symboliki dopatrzyć można się także w innych praktykowanych w Polsce obrzędach, na przykład w uroczystości przyjęcia pierwszej komunii świętej. „Dla wielu dzieci i rodzin ma ona wymiar materialny, a nie duchowy. Jest też pewnego rodzaju przymusem kulturowym. Stąd pojawiają się próby tworzenia alternatywnych rytuałów przejścia dla tych, którzy nie przyjmą tego sakramentu” – wskazała Zielińska. „Część moich znajomych podejmowała próby tworzenia pewnego rodzaju alternatywy o charakterze rekompensaty, ale wydaje mi się, że dla coraz większej liczby osób to po prostu przestaje być ważne” – dodała.

Zdaniem badaczki nie bez znaczenia pozostaje fakt, że „na przestrzeni dwóch ostatnich dekad rośnie liczba osób, które deklarują się jako niewierzące”. „Nie jest to wzrost gwałtowny, ale badania pokazują, że głównie młodzi ludzie określają się jako niereligijni. Może się więc okazać, że niedługo nieochrzczenie dzieci i niewysyłanie ich do pierwszej komunii będzie raczej normą niż wyjątkiem” – oceniła socjolożka.

Jej zdaniem „nie bez znaczenia jest postawa Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, bo katolicyzm to dominujące wyznanie w naszym kraju”. „Przez dekady Kościół zajmował niekwestionowaną pozycję autorytetu moralnego, narzucał pewną normę, więc obecnie, jako instytucja nie czuje presji ze strony wiernych, aby wprowadzić zmianę. Popatrzmy na inne kraje, szczególnie Europy Zachodniej, gdzie dekady temu bardzo mocno przyśpieszyły procesy sekularyzacyjne. Kościół musiał odpowiedzieć na wyzwania, związane z tym, że ludzie zaczęli od niego odchodzić” – podkreśliła Zielińska. „Pytaniem otwartym pozostaje więc to, czy w przyszłości również w Polsce presja wynikająca ze spadku religijności nie sprawi, że Kościół będzie musiał na to wyzwanie jakoś odpowiedzieć. Ale na pewno nie jesteśmy jeszcze na tym etapie” – podsumowała.(PAP)

Autorka: Nadia Senkowska

nak/ mhr/

Foto: PAP/Artur Reszko