Jak informuje Północna Izba Gospodarcza, przedsiębiorcy muszą zwrócić Polskiemu Funduszowi Rozwoju ponad 29 miliardów złotych przyznanych im w ramach Tarcz Finansowych w czasie pandemii COVID-19. Według PFR firmy nie wydatkowały ich zgodnie z przeznaczeniem, stąd umorzenie jest niższe niż się spodziewano. Z takim traktowaniem przedsiębiorców nie zgadza się Hanna Mojsiuk, Prezes Izby.
Przedsiębiorcy starając się o wsparcie nie mieli świadomości, że deklarowana im pomoc to właściwie tylko pożyczka. Przetrwali dzięki tym pieniądzom, więc skąd teraz mają wziąć środki, by tę pomoc spłacić? Polski Fundusz Rozwoju musi być świadomy, że jeżeli ktoś popadł w tarapaty finansowe w czasie pandemii to wychodzenie na prostą zajmie tym firmom lata. Zdecydowana część firm, które zgłasza uwagi skarżąc się na PFR, to firmy z sektora gastronomicznego i transportowego. Oba te sektory wciąż nie są zbyt dobrej formie finansowej, co wynika z rosnącej inflacji czy też wojny w Ukrainie.
Przedsiębiorcy narzekają również na kontakt z instytucjami finansowymi. PFR albo nie odbiera korespondencji, albo odpowiada jak komornik, że wszystko jest zgodnie z regulaminem i trzeba płacić.