Powódź 2024. W Kłodzku piękne, zielone alejki sąsiadują z morzem błota (ZDJĘCIA)

Siłę żywiołu tak naprawdę można poznać dopiero wtedy, gdy zobaczy się go na własne oczy – napisał Rafał Remont w swoim felietonie na łamach Szczecinera. Redaktor naczelny portalu wybrał się do Kłodzka, żeby pomóc mieszkańcom. To co zobaczył na miejscu przeszło jego najśmielsze wyobrażenia.

Dzisiaj to jest miasto kontrastu, bo wyżej położone części miasteczka cały czas są piękne, zadbane, zieleń, piękne alejki. Z kolei 200 metrów dalej w niżej położonych partiach miasta, mamy błoto po kolana, wyrwane witryny sklepowe, walące się ściany budynków. Obraz jest naprawdę przerażający. Mieszkańcy, którzy bytują na parterach, wynoszą meble, które są zniszczone, zamoczone, na pewno nie da się ich uratować. Z czasem meble mają być odebrane, przewiezione gdzieś do utylizacji, natomiast dzisiaj to wygląda tak, że przed kamienicami stawiane są całe sterty zniszczonych rzeczy. Pomagałem przedsiębiorcy wynosić zniszczone witryny sklepowe na zewnątrz. Strażaków, ani wojska nie widać. Siły zostały chyba przerzucone w miejsca, gdzie rzeczywiście jeszcze przed wodą trzeba się bronić, choćby do Wrocławia. Kłodzko tak naprawdę zostało samo, zresztą podobnie jak i okoliczne miejscowości – mówi Rafał Remont

W Kłodzku ucierpiały m.in. zabytkowy kościół franciszkanów oraz kamienice na Wyspie Piasek. Burmistrz Kłodzka Michał Piszko szacuje straty na ponad 100 mln i to tylko w infrastrukturze komunalnej należącej do gminy. Odbudowa może zająć nawet 6 lat.
Foto: Rafał Remont