Doniesienia dotyczące ewentualnej blokady unijnych funduszy strukturalnych dla Polski zaniepokoiły właścicieli wielu firm. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej oczekują od rządzących wyjaśnień i zapewnienia, że zrobione zostanie wszystko, by środki europejskie do Polski trafiły.
Blokada oznaczałaby, że realizacja niemal wszystkich zadań infrastrukturalnych byłaby niemożliwa. Co gorsza, środki te zwykle stanowiły również wsparcie inwestycyjne i rozwojowe dla przedsiębiorców. – Jeżeli Polska straciłaby 75 miliardów złotych to nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak wielkie straty dla gospodarki to wygeneruje. To faktyczne zatrzymanie nas w rozwoju w imię niejasnych, politycznych ambicji i teorii. W obliczu rozpędzonej inflacji i hamującej gospodarki, spadającej siły nabywczej złotówki i ubożenia się przeciętnego gospodarstwa domowego, potrzeba nam nowego impulsu inwestycyjnego. W dobie spowolnienia gospodarczego to właśnie inwestycje publiczne pozwalają przetrwać kryzys. Czeka nas fala upadłości, jeżeli wstrzymane zostaną inwestycje rządowe i samorządowe – mówi Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej
Prezes Północnej Izby Gospodarczej Hanna Mojsiuk dodaje, że każdy Rząd ma prawo do swojej polityki. Nie może ona jednak być oderwana od tego, że jesteśmy elementem większej wspólnoty jak Unia Europejska i nie możemy pozwolić sobie na utratę środków, na które samorządy i przedsiębiorcy czekają od lat.