Działacze i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum dotyczącym paktu migracyjnego i potencjalnej relokacji nielegalnych migrantów. Aby referendum mogło się odbyć, konieczne jest uzyskanie co najmniej pół miliona podpisów.
W Stargardzie akcja odbyła się dzisiaj przy ulicy Wyszyńskiego, gdzie przedstawiciele PiS oraz sympatycy prawicowej partii zachęcali mieszkańców do wsparcia inicjatywy. Bartosz Jarosław Piasek, jeden z działaczy PiS, podkreślił wagę wspólnego bezpieczeństwa, apelując do obywateli o poparcie referendum. – Bezpieczeństwo nie ma barw partyjnych. Każdy, komu zależy na bezpieczeństwie, powinien referendum wspierać. Nie chciałbym, aby w naszym mieście, województwie czy w całej Polsce doszło do scen podobnych do tych, które miały miejsce w związku z napływem nielegalnych imigrantów do Niemiec czy Francji. Mieszkańcy wykazują duże zainteresowanie i pozytywnie odbierają nasze działania, oby tak dalej – mówi Piasek.
Akcja spotkała się z zainteresowaniem ze strony mieszkańców, nie zabrakło również głosów sprzeciwu. Danuta Boczek, należąca do PiS od 9 lat, wyjaśniała: „Tak, pojawiały się takie opinie, między innymi pytania: dlaczego wyjeżdżamy za granicę do pracy, a jednocześnie niechętnie widzimy obcokrajowców w Polsce? Niestety, sytuacja jest różna: my wyjeżdżamy za granicę, aby pracować, natomiast tutaj niektórzy przyjeżdżają, nie chcąc podejmować żadnej pracy. Nie mam nic przeciwko osobom, które ciężko pracują, na przykład prowadząc kebaby. Ci ludzie po prostu wykonują swoją pracę. Problem zaczyna się, gdy ktoś pojawia się na ulicach wieczorami i nocami, co powoduje poczucie zagrożenia. Podobnie dzieje się w Szwecji, gdzie wielu obawia się wychodzić na ulice po zmroku“.
Poprzednie referendum zainicjowane przez PiS, które również dotyczyło kwestii migracyjnych, nie miało wiążących rezultatów ze względu na niewystarczającą frekwencję – nie osiągnięto progu 50 proc. Tym razem organizatorzy mają nadzieję na większą mobilizację społeczną.
Foto: Janusz Merz/Twoje Radio