Na skrzyżowaniu ulic Monte Cassino, Fałata i Młyńskiej w Koszalinie zainstalowano nową sygnalizację świetlną. Nad ulicami pojawiły się nowe bramki, na których zamontowano poczwórne sygnalizatory. Jednak zniknęły sekundniki odmierzające czas do zmiany światła.
Prace zakończono w zeszłym tygodniu. Do dyspozycji kierowców są teraz osobne sygnalizatory na każdy pas ruchu. W założeniu ma to być sygnalizacja akomodacyjna, czyli taka, która reaguje adekwatnie do rzeczywistej sytuacji ruchowej na skrzyżowaniu. System akomodacji sygnalizacji pozwala – m.in. dzięki specjalnym pętlom indukcyjnym – dostosować długość sygnałów do natężenia ruchu. Takie rozwiązanie pojawiło się niedawno w Świnoujściu.
Jednak do tej pory światła działają domyślnie, bez podziału np. na zielone dla lewoskrętu i czerwone do jazdy wprost. Kierowcy stracili też poprawiające dynamikę przejazdu sekundniki. Jak na ich brak zareagowali mieszkańcy?
Generalnie jestem zawiedziony tym, że zdjęto sekundniki ze skrzyżowania Monte Cassino i Fałata. Poprawiały one płynność jazdy, ludzie czekali na zielone, wiedzieli kiedy będą mogli się przygotować i płynnie ruszyć. Było też bezpieczniej, ponieważ z daleka widać kiedy się skończy zielone światło i można było sobie zwolnić i zaczekać. Teraz tego nie ma.
To tak naprawdę zbędny gadżet w Koszalinie, ponieważ kierowcy i tak z nich nie korzystają, i tak wbijają jedynkę dopiero wtedy kiedy zrobi się zielone.
Czy czasoodmierzacze wrócą na skrzyżowanie? Złożyliśmy zapytanie do Zarządu Dróg i Transportu w Koszalinie. Odpowiedź poznamy najwcześniej w czwartek. Tymczasem w nowej rzeczywistości odnalazła się koszalińska policja, która dzień po montażu nowych sygnalizatorów, za pomocą drona wyłapywała przejeżdżających na czerwonym świetle. Więcej o tej akcji tutaj.
Fot. ZDiM Koszalin