Coraz mniej osób przynosi dary dla Ukrainy i uchodźców z kraju w którym trwa rosyjska agresja. W wielu takich punkach magazyny świecą pustkami. Zmieniają się również trendy w formie przekazywanej pomocy o czym mówi Katerina Zavizhenets z fundacji Mi-Gracja.
Darów prawie że ostatnio nie dostajemy, dlatego piszemy granty, wnioskujemy. Ostatnio wygraliśmy grant 20 tysięcy złotych z angielskiego funduszu, gdzie mogliśmy zakupić żywność, chemię i kosmetyki. My rozumiemy, że ci, którzy mogli pomóc – już pomogli i dali z siebie wszystko. Oczywiście zachęcam dalej, nie poddawać się, robić to co każdy może. Nawet nie finansowo, a po prostu swoim czasem czy chwilą uwagi dla uchodźców, dla osób z doświadczeniem uchodźczym.
Mi-Gracja prowadzi nowo powstały punkt wolontariacki przy al. Wojska Polskiego 69 w Szczecinie.