Bitwa o zwierzęta: Rolnicy protestują przeciwko nowym regulacjom

Prawie trzygodzinne spotkanie gospodarzy z ministrem rolnictwa Czesławem Siekierskim odbyło się w siedzibie Zachodniopomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach. W trakcie spotkania wiele uwagi poświęcono założeniom nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która wzbudziła gorące emocje wśród uczestników.

Rolnicy wyrazili swoje obawy, twierdząc, że nowe przepisy mogą zagrozić ich prawom do własności zwierząt oraz wprowadzić nieuzasadnione interwencje organizacji ekologicznych. „Ustawa nie ma nic wspólnego z dobrostanem zwierząt, ma na celu nękanie hodowców zwierząt i zarabianie na tym ogromnych pieniędzy przez fundacje pseudo proekologiczne. Rolnicy mogą utracić prawo własności do zwierząt” – komentowali gospodarze, nawiązując do potencjalnych skutków nowelizacji. Podczas spotkania padły kolejne pytania o tzw. ustawę łańcuchową, która wywołuje szczególne kontrowersje. Stanisław Barna, reprezentant rolników, dopytywał: „Co zrobi PSL z ustawą łańcuchową? Ona 19-go rusza i to z grubej rury. Pierwsze czytanie już będzie. Dlaczego tak szybko? Dlaczego tak bardzo zależy, żeby wprowadzić fundacje, które dostaną prawo zabierania zwierząt? Bo się coś pokaże, że krowa kuleje, to już trzeba rolnikowi wejść na gospodarstwo i ją zabrać.” Odpowiadając, przedstawiciele PSL-u, minister Siekierski i poseł Jarosław Rzepa, potwierdzili swoje stanowisko: „Moje ugrupowanie i doktora Rzepy jest przeciwko ustawie łańcuchowej. (…) Wiecie, że jest powołana specjalna komisja do spraw ochrony zwierząt. Do tej komisji trafiło osiem projektów ustaw różnych (…) Czy pan jest za fundacjami? (…) Nie, nie. W żaden sposób (…) No i bardzo dobrze, to chciałem od pana usłyszeć. Czy pan ze swoją drużyną PSL-u będzie walczył o to, co pan mówi?” – kontynuował Barna. Poseł Rzepa odpowiedział: „Ale ja to mówię i będę to robił. Tak samo jak mówię o wilkach i żubrach ostatnio. Nie boję się tego powiedzieć, bez względu na to, że większość parlamentu jest bardziej ekologiczna, niż to się wydaje.”
W rozmowie z Twoim Radiem minister Siekierski odniósł się także do propozycji zakazu chowu zwierząt na futra. „To będzie rozpatrywane w całym zestawie ustaw związanych z produkcją zwierzęcą. Osobiście mam inne odniesienie do hodowli norek, dlatego że norki zagospodarowują odpady z przemysłu mięsnego. To jest najtańsza forma utylizacji. Mięso norek jest używane do produkcji karmy dla psów, kotów. Skóry są sprzedawane i jest zatrudnienie. Jeśli nie będzie produkcji norek w Polsce, będzie hodowla w Rosji, Białorusi, w innych krajach, gdzie nie będzie przestrzegany dobrostan zwierząt, tak jak jest przestrzegany już w Polsce. W związku z tym nam się wydaje, że będziemy mieli czyste sumienie, że zakażemy w Polsce, ale gdzie indziej te norki będą produkowane w gorszych warunkach, bez żadnego dobrostanu zwierząt. Dlatego to jest trochę takie oszukiwanie własnego sumienia” – przekonywał minister.
Obecnie w Europie ponad 20 krajów zakazało hodowli zwierząt na futra lub wprowadziło znaczące ograniczenia. Polski projekt ustawy zakłada, że nowe fermy nie będą mogły powstawać od momentu wejścia w życie przepisów, a istniejące mają zostać wygaszone w ciągu pięciu lat.
Foto: Janusz Merz/Twoje Radio