„Chcemy w fazie play off być niepokonani we własnej hali, choć mam świadomość, że awanse zdobywa się dzięki zwycięstwom na wyjazdach” – zapowiadał trener obrońców tytułu Arkadiusz Miłoszewski.
I do tej pory jego podopieczni doskonale realizowali ten plan. W ćwierćfinale i półfinale nie dali się pokonać u siebie Legii i Spójni, a w finałach dwukrotnie wygrali u siebie z Treflem, a do tego dołożyli wygraną w Ergo Arenie i przed szóstym meczem prowadzili 3:2 i byli o krok od kolejnego złota Orlen Basket Ligi.
Tyle tylko, że tym razem zawodnicy Kinga zagrali najsłabszy mecz od początku fazy play off. Nie zdołali wygrać ani jednej kwarty. Szczególnie raziła niecelność rzutów za trzy. Szczecinianie sześciokrotnie trafili „trójki”, na 21 prób. Goście za to dosłownie rozstrzygnęli mecz właśnie rzutami za trzy punkty zdobywając w ten sposób łącznie 51 punktów (17 trafień na 24 próby).
Tyle, że goście walczący o przedłużenie szans na mistrzostwo zaatakowali z animuszem od pierwszego gwizdka i po minucie gry, po rzutach Jarosława Zyskowskiego i Geoffrey’a Groselle’a prowadzili 4:0.
Na dodatek w połowie pierwszej kwarty Trefl miał na koncie już 14 punktów, a gospodarze w tym czasie zdołali odpowiedzieć zaledwie jednym trafieniem Andrzeja Mazurczaka. W dużej mierze dzięki skuteczności pod oboma koszami Zaca Cuthberstona gospodarze zmniejszyli straty do czterech oczek (19:23).
Druga kwarta, to wymiana ciosów z obu stron, ale goście cały czas utrzymywali prowadzenie i na przerwę zespoły zeszły przy pięciopunktowym prowadzeniu sopocian.
Na początku drugiej części gospodarze zaczęli odrabiać straty. Mazurczak rzucił za trzy, Morris Udeze dołożył dwójkę, a że goście odpowiedzieli tylko jednym punktem Zyskowskiego, na 19 minut przed końcem przyjezdni mieli tylko punkt przewagi.
Na 4 minuty przed końcem kwarty szczecińską halę w euforię wprowadził Cuthbeston, po którego „trójce” gospodarze po raz pierwszy objęli prowadzenie 61:58. Tyle tylko, że w końcówce tej kwarty zawodnicy Kinga grali nerwowo. Pudłowali zwłaszcza z pozycji za trzy. Za to Aaron Best dwukrotnie rzucił za trzy, do tego Andy Van Vliet i Jakub Schenk dołożyli swoje trójki i Trefl ponownie uciekł na aż dziewięć punktów (65:74).
W ostatniej kwarcie gospodarzom nic się nie udawało. Tracili piłki pod koszem rywali i ciągle razili nieskutecznością rzutową. Trefl grał o wiele spokojniej i w efekcie wygrał tę część meczu różnicą 12 oczek, a cały mecz 101:80. (PAP)
Szósty mecz finałowy: King Szczecin – Trefl Sopot 80:101 (19:24, 26:27, 20:24, 15:27)
Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 3-3. Decydujący mecz o złoty medal odbędzie się w niedzielę w Sopocie.
King: Andrzej Mazurczak 20, Zac Cuthbertson 17, Michale Kyser 9, Morris Udeze 9, Przemysław Żołnierewicz 7, Matt Mobley 7, Michał Nowakowski 5, Tony Meier 4, Kacper Borowski 2, Darryl Woodson 0;
Trefl Sopot: Jarosław Zyskowski 21, Jakub Schenk 20, Andy Van Vliet 18, Paul Scruggs 17, Geoffrey Groselle 8, Aaron Best 5, Benedek Varadi 5, Mikołaj Witliński 4, Auston Barnes 3.
pż/ co/