Udział osób trzecich wykluczyły służby badające przyczyny utonięcia wędkarza na rzece Płoni. Dryfujące zwłoki znalazł w niedzielę mężczyzna płynący w pontonie.
Jak ustalili śledczy, rozmiar łódki, obok której bezwładnie pływało ciało wskazuje na to, że wędkarzowi nikt nie mógł towarzyszyć. Sześćdziesięciokilkulatek znany był zresztą z tego, że sam lubi łowić ryby.
Zaplanowana sekcja zwłok ma wyjaśnić bezpośrednią przyczynę jego zgonu. Do tragedii doszło na odcinku Płoni w pobliżu Kołbacza.