Pierwsze echa rozmów na unijnym szczycie w Brukseli

Unijni przywódcy zgodzili sie poszukiwać kompromisu w sprawie reform proponowanych przez premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Mówił o tym na konfeerencji prasowej szef Rady Europejskiej Donald Tusk, który zaznaczył, że jest o wiele większym optymistą niż przed dyskusją.

Od spełnienia swoich warunków Londyn uzależnia pozostanie Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej. Jak mówił po rozmowach w Brukseli Cameron – podczas szczytu osiągnięto „dobry postęp”, ale wciąż jest jeszcze wiele pracy, by do lutego 2016 roku osiągnąć ostateczne porozumienie. Referendum w Wielkiej Brytanii w sprawie pozostania tego kraju we Wspólnocie ma sie odbyc najpóźniej w 2017 roku.

Oprocz zatrzymania Brytyjczyków w Unii przywódcy dyskutowali też o powołaniu europejskiej straży granicznej. W razie poważnego zagrożenia dla działania strefy Schengen mogłaby ona wysyłać funkcjonariuszy na problematyczny odcinek granicy zewnętrznej nawet bez zgody państwa, w którym te siły mają się znaleźć. Pomysł budzi sprzeciw niektórych państw. Sceptyczne są Polska i Węgry, ostrożnie wypowiadała się też Hiszpania. W przyjętym przez szczyt dokumencie ponownie podkreślono też konieczność wdrażania podjętych już decyzji w sprawie rozmieszczenia 160 tysięcy uchodźców, a także wzmocnienia ochrony granic zewnętrznych, przede wszystkim poprzez przeprowadzanie systematycznych kontroli oraz zapobieganie fałszowaniu dokumentów.

Atmosfera wokół Polski jest w Europie nieszczególna – mówi po pierwszym dniu unijnego szczytu szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Dodaje, że ma nadzieję,  że debata poświęcona sytuacji Polski w Parlamencie Europejskim nie przyniesie Polsce większych strat czy szkód. Debata ma się odbyć 19 stycznia, bo europoslowie są zaniepokojeni m.in. sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego. Tusk mówił, że rozmawiał o debacie z liderami frakcji w parlamencie.

Zdaniem Tuska dobrze, że doszło do spotkania premier Szydło z szefem Paralamentu Europejskiego, bo – jak stwierdził – lepiej rozmawiać niz iść w zaparte.