W Pyrzycach mężczyzna podczas posiłku zadławił się kiełbasą. Na miejscu musieli interweniować ratownicy medyczni. Jednak jak się zachować w takich sytuacjach?
Jeśli człowiek daje sobie radę, jest z nim kontakt, wykonuje nasze polecenia to zachęcamy go do kaszlu po to żeby mógł odkrztusić to ciało obce. Kiedy ten kaszel jest już nie efektywny, kiedy on jest bardzo słaby, osoba już nie może mówić, zaczyna brakować jej tego powietrza. Wtedy rozpoczynamy uderzenie w przestrzeń między-łopatkową. Trzeba stanąć z boku, kazać się pochylić tej osobie do przodu tak żeby głowa była jak najniżej i za pomocą swojej dłoni ułożonej w taką łódeczkę, uderzyć do pięciu razy. Jeśli to nie pomoże wtedy stajemy za taką osobą, składamy rękę w pięść, wkładamy ją zaraz w nadbrzusze, tuż pod wyrostkiem mieczykowatym i do pięciu razy również pociągamy pod kątem 45 stopni, żeby wywołać ciśnienie aby ten przedmiot wyleciał – mówi Jarosław Włodarczyk – świnoujski instruktor ratownictwa.
Zupełnie inaczej należy się zachować w trakcie zadławienia dziecka.
Tutaj jeśli chodzi o małe dziecko, np. roczne. Tchawica dziecka jest wielkości może 6-8 mm, także bardzo, bardzo mała. Tutaj najczęściej dochodzi do sytuacji do zdarzeń, kiedy dziecko idzie podłogą zobaczy jakiś guzik lub monetę i często dzieci mają taki nawyk wkładania takich rzeczy do buzi. Więc jeśli mamy do czynienia z takim dzieckiem to kładziemy je sobie na przedramię, chwytając za żuchwę, tak żeby głowa była niżej od klatki piersiowej i również taką ręką ułożoną w łódeczkę do pięciu uderzeń w przestrzeń między-łopatkową. Po każdym uderzeniu sprawdzamy czy przedmiot wyleciał. Jeśli nie, możemy obrócić dziecko na plecy również trzymając i wywołując kompresję poprzez uciskanie klatki piersiowej – dodaje Jarosław Włodarczyk.
Jak podkreśla Włodarczyk najważniejsze to nie panikować w takiej sytuacji.