Inicjatorzy referendum rozwiesili w kilku punktach banery, natomiast zwolennicy urzędującej wójt roznoszą ulotki zachęcające do bojkotu referendum.
To właśnie od tego, ile osób pójdzie do urn 15 grudnia zależy przede wszystkim przyszłość Julity Pileckiej. Aby referendum było wiążące, w głosowaniu musi wziąć udział trzy piąte liczby osób, która uczestniczyła w drugiej turze ostatnich wyborów samorządowych. W przypadku Kobylanki jest to około 1600 mieszkańców.
Jak pokazują przykłady innych referendów lokalnych, rzadko kiedy są one wiążące. To ze względu na zbyt niską frekwencję.