W bagażniku przewoził kradzione rowery. Myślał, że koronawirus mu pomoże

Sześć rowerów o szacunkowej łącznej wartości 30 tys. zł znaleźli funkcjonariusze Straży Granicznej ze Wspólnej Polsko – Niemieckiej Placówki w Pomellen podczas kontroli volkswagena kierowanego przez mieszkańca Szczecina.

– Dwa jednoślady zostały skradzione w Niemczech, na pozostałe kierowca nie miał żadnych dokumentów własności – tłumaczą pogranicznicy.

37-latek jechał z Niemiec do Polski autostradą A6, na której w pobliżu granicy zatrzymał go polsko – niemiecki patrol. W przestrzeni ładunkowej busa funkcjonariusze zauważyli sześć rowerów, w tym jeden elektryczny.

– Były ukryte pod kocami, a kierowca nie przedstawił żadnych dokumentów świadczących o tym, że jest ich właścicielem. Jak po chwili ustalono, jeden z jednośladów był już wpisany w systemach informatycznych jako skradziony na terenie Niemiec – informują strażnicy graniczni.

Kolejny pojawił się w bazach poszukiwawczych kilkanaście godzin później, skradziono go w Berlinie.

W czasie kontroli 37-latek oznajmił, że jest nosicielem koronawirusa, dlatego ratownicy medyczni przewieźli go na badania do szpitala w Szczecinie.

Testy dały wynik negatywny. Mężczyźnie przedstawiono zarzut paserstwa, co zagrożone jest karą 5 lat pozbawienia wolności.