Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 2:1

Portowcy udali się na wyjazdową inaugurację PKO Ekstraklasy do stolicy Dolnego Śląska, gdzie wrocławianie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Ostatecznie to gospodarze mogą cieszyć się z wygranej 2:1.

Trener Jens Gustafsson zdecydował się na kilka zmian w wyjściowym składzie względem czwartkowego meczu z Brøndby IF. Już w 2. minucie dobrą okazję do zdobycia gola miał Kamil Grosicki, który strzałem zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego Vahana Bichakhchyana. Piłka jednak minęła bramkę Michała Szromika. Kilka chwil później gospodarze przeprowadzili zabójczą kontrę, a Dennis Jastrzembski w sytuacji sam na sam, posłał piłkę między nogami golkipera Pogoni. W 10. minucie Bichakchyan powinien wyrównać, lecz po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka, niepilnowany przez nikogo pomocnik, na wślizgu posłał ją obok bramki gospodarzy. Pierwszy kwadrans zakończył się kolejną okazją do gola dla szczecinian. Michał Szromnik świetnie interweniował po uderzeniu Luki Zahovicia, który znalazł się w dogodnej pozycji strzeleckiej w polu karnym Śląska. Drugi kwadrans gry, zdominowany przez graczy Gustafssona, podsumował strzałem zza pola karnego Bichakhchyan. Po technicznym uderzeniu pomocnika Pogoni, na tablicy pojawił się rezultat 1:1. Jeszcze przed przerwą, gola zdobył też Erik Exposito, lecz napastnik był na spalonym i w efekcie wynik nie uległ zmianie.

Po zmianie stron gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, kiedy to w 55. minucie Gretarsson, uderzeniem głową pokonał Dante Stipicę. Obrońca oddał strzał po tym, jak na murawie leżał Mariusz Malec, który otrzymał silne uderzenie piłką w twarz. Portowcy mogli momentalnie wyrównać, lecz Luka Zahović nie był w stanie przeciąć dośrodkowania „Kuchego” wzdłuż bramki wrocławian. Długo kibice Pogoni musieli czekać na kolejną groźną akcję swojego zespołu. W 83. minucie Fornalczyk zdecydował się na indywidualną akcję i strzał z ostrego kąta. Piłkę zdołał odbić Szromnik, a Portowcy mieli tylko korner. Chwilę później Grosicki próbował zaskoczyć golkipera Śląska, a futbolówka po jego zagraniu wylądowała na górnej siatce. W doliczonym czasie gry Exposito zdecydował się na strzał bezpośrednio z rzutu wolnego. Stipica wyciągnął się jak długi i zdołał zbić piłkę do boku, choć było to bardzo silne uderzenie.

Źródło: Pogoń Szczecin