Szymon Hołownia odwiedził dziś Koszalin. Na spotkaniu z mieszkańcami prezentował swój program wyborczy i odpowiadał na pytania koszalinian. Udzielił też wywiadu dla Twojego Radia. Rozmowę z Marszałkiem przeprowadził Michał Gabryszewski:
-
Widzimy wyraźnie, że kampania prezydencka się zaostrza, więc w jaki sposób widzi Pan najbliższe dwa tygodnie kampanii? Czy to jest ten czas już na złagodzenie nastrojów społecznych?
-
Myślę, że dzisiaj nie ma jeszcze w ludziach w Polsce aż tak dużej emocji wokół wyborów prezydenckich. Ona jest ogromna w kręgach politycznych, na ul. Wiejskiej w Warszawie, na Twitterze, może w kręgu komentatorów, ale ludzie są jeszcze poza wyborami, poza tą rzeczywistością. Czy kampania będzie się zaostrzać? Tak, będzie się zaostrzać, bo to jest plaga wszystkich kampanii,które są w świecie dzisiaj toczone i widzimy bardzo wyraźnie, że są opakowane w polaryzację. Kampania to jest też taki czas, kiedy trzeba mówić pewne rzeczy jasno, wyraźnie i ostro, ale też trzeba pamiętać, że my tutaj nie wybieramy w tych wyborach mistrza MMA, który ma znokautować wszystkich innych w najbardziej perwersyjny sposób, tylko wybieramy kogoś, kto ma nam zapewnić nie bicie nas po twarzy albo dominowanie nad nami, albo upokarzanie nas. To nie są te kompetencje, których dzisiaj potrzebujemy od prezydenta, tylko potrzebujemy kogoś, kto będzie dokładnym przeciwieństwem tego. To znaczy będzie stróżem tego zakrętu, na którym się znaleźliśmy, stróżem mostów, które jeszcze między nami jakieś są, bo my dzisiaj potrzebujemy zwartego państwa, które musi zareagować na te wszystkie sytuacje, które mają miejsce wokół nas. Dlatego tak kampania pewnie będzie się zaostrzać. Czy to dobrze? Nie, to niedobrze. Jak się będzie zaostrzać, to trzeba pamiętać o tym, kogo my tak naprawdę, jeszcze raz powtórzę, bo to jest bardzo ważne, wybieramy, czy wybieramy fightera, który ma zmieść wszystkich innych, czy przyszłego zwierzchnika Sił Zbrojnych, prezydenta całej Polski i kogoś, kto będzie umiejętnie w stanie przeprowadzić nas przez ten zakręt, w którym teraz jesteśmy. Czy jest nam potrzebny bokser, czy jest nam potrzebny ktoś, przewodnik, kto nas przeprowadzi przez te sytuacje.
-
Czyli jednym słowem ogólnie można powiedzieć, że nie siłą, a czynem po prostu.
-
Tak, myślę, że tak, ale też siła jest oczywiście potrzebna, tylko ta siła nie może być skierowana przeciwko ludziom. Musi być skierowana przeciwko naszym przeciwnikom. Musi być skierowana do wewnątrz, żeby budować, a nie niszczyć.
-
I kolejne pytanie, jeśli chodzi o Europę. Widzimy umacniające się siły nacjonalistyczno-populistyczne. Przykłady z Niemiec, Słowacji, Węgier. W Polsce też, nie ukrywajmy, rośnie siła Konfederacji. I z czego wynikają te ostatnie sukcesy europejskiej prawicy? Czy to jest groźne zjawisko?
-
To jest zjawisko rzeczywiście powszechne. I ono też ma miejsce w Stanach Zjednoczonych, w bardzo wielu miejscach na świecie. Na tej naszej północnej półkuli. To się bierze ze zmęczenia po kryzysach, które przeżyliśmy. Przeżyliśmy w ciągu ostatnich 10 lat tyle kryzysów, ile pokolenia kiedyś nie przeżywały przez 200-300 lat. Pięć wielkich plag. COVID, wojna na Ukrainie i związane z tym ruchy. Ewidentna zmiana klimatyczna, kryzys finansowy, kryzys migracyjny. Świat się podnosił po każdej z takich plag przez wielenaście lat. A czasami wieledziesiąt lat. Natomiast teraz mamy je wszystkie w ciągu 10 lat. I to jest odreagowanie. Szukamy wtedy prostych odpowiedzi na złożone pytania. Świat się stał coraz bardziej skomplikowany. A populiści, a ekstremiści, tak jak Konfederacja choćby, mają odpowiedź prostą na wszystkie pytania. Oni teraz to chowają oczywiście, ale pamiętamy przecież piątkę Konfederacji, czyli Polskę bez gejów, bez Żydów, bez podatków, bez aborcji. Teraz się tego wstydzą. Ale czy naprawdę mentalnie się zmienili? Konfederacja jest niebezpieczna, bo oni mówią, że oni są teraz trzecią drogą. To jest droga do Rosji. Można sobie bardzo łatwo zobaczyć, czyje wypowiedzi z kampanii wyborczej są najbardziej podbijane przez rosyjskie, kremlowskie, putinowskie media. Konfederacji oczywiście i Mentzena. Mam nadzieję, że Polacy się nie dadzą na to złapać i zrozumieją, że my dzisiaj nie potrzebujemy awanturnika w Pałacu Prezydenckim, tylko dokładnie jego przeciwieństwo. A w Europie mam nadzieję, że sobie z tym wyzwaniem poradzimy, bo w Austrii też wygrali prawicowi ekstremiści, ale okazało się, że nie byli w stanie sformułować rządu. W Niemczech osiągnęli bardzo dobry drugi wynik. Stali się dzisiaj drugą siłą, oficjalnie liderem opozycji, ale rząd też będzie tworzył kto inny. Natomiast Polska musi się, że tak powiem, ostać, bo jest za ważnym elementem, żeby dzisiaj przejmowali stery w niej w jakikolwiek sposób ludzie, którzy kiedy pada pytanie na zachód czy na wschód, mówią nie na zachód. A to w naszej sytuacji oznacza wschód, bo tu nie może być próżni. Wczoraj uczestniczyłem w prezentacji przez premiera informacji o stanie bezpieczeństwa państwa i widziałem, jak reagowali posłowie Konfederacji. Jeden z posłów krzyczący „Tak, tak, to może hajda na Moskala!. Broń Boże, nie ruszajmy Władimira Władimirowicza. Oni po prostu boją się Putina. Oni po prostu chcą, żeby Polska przed nim klękała chyba, tak jak rozumiem te ich okrzyki. To jest niebezpieczeństwo. Polska musi być silnie zakotwiczona dzisiaj na zachodzie. Żadne proruskie partie nie powinny u nas dzisiaj mieć wiele do gadania i proruscy kandydaci w wyborach prezydenckich. My jesteśmy dumnym państwem zachodu z olbrzymim potencjałem dzisiaj, z bardzo poważnymi kartami na stole. Przed nami potężne wyzwania, jeśli chodzi o zbrojenie się, o przygotowanie społeczeństwa na kryzys. Ale to jest też wielka szansa dla naszej gospodarki, która się teraz paradoksalnie dla nas wszystkich otwiera i dla naszego społeczeństwa, żebyśmy otrzeźwieli z tych zapiekłych przez dwadzieścia parę lat emocji, które nas do niczego nie prowadzą i zobaczyli, że wspólna praca, na którą dzisiaj naprawdę nie jest za późno, przyniesie nam spokój, bezpieczeństwo i wierzę, dobrobyt. Zupełnie inny kształt Europy, ale on nie musi być zły dla Polski, jeżeli tylko dobrze, spokojnie, pragmatycznie to rozegramy. I to naprawdę, dzisiaj wszystkie ręce na pokład, cel jest jeden. T
-
To jeszcze właśnie zapytam o bezpieczeństwo. W Zachodniopomorskiem znajduje się wieleo biektów o znaczeniu strategicznym. Gazoport, Baltic Pipe, azoty w Policach, porty w Szczecinie, w Świnoujściu. No i przez region też są transportowane ładunki wrażliwe, amoniak, paliwo, gaz, dostawy broni i sprzętu. Czy jest jakaś stała strategia, która służyłaby zabezpieczeniu tych miejsc i transportów, np. jak lotnisko w Jasionce, wzorem tego lotniska, jakaś ochrona przeciwrakietowa. Mamy takie coś lub będziemy mieli?
-
Oczywiście, że te procedury są już wdrożone. To też nie jest tak, że ochrona infrastruktury krytycznej jest tylko wtedy, jak coś widać. Tak jak w Jasionce, kiedy podchodzi się do lądowania widać te stojące baterie Patriot. Wszystkie elementy infrastruktury krytycznej poddane są procedurom zabezpieczającym bardzo różnego rodzaju. To są procedury, które nie muszą być widoczne, takie jak kontrobserwacja, czyli sprawdzanie, czy ktoś nie obserwuje, nie filmuje, nie próbuje w jakiś sposób dowiedzieć się czegoś więcej jeszcze o sposobie chronienia choćby tej infrastruktury. To są oczywiście działania kontrwywiadowcze. To są działania, o których wiedzą szefowie tych zakładów i wiedzą też odpowiednie osoby odpowiadające choćby za bezpieczeństwo linii przesyłowych. Państwo to widzi. W tej chwili mamy stopień Bravo w Polsce, czyli ten drugi stopień gotowości państwa, bo jest od Alfa do Delta. My jesteśmy na tym stopniu drugim, co oznacza, że już są wdrożone pewne procedury dla tych, którzy zarządzają infrastrukturą krytyczną, muszą wykonywać okresowo pewne czynności, jeżeli chodzi o naszą np. infrastrukturę teleinformatyczną, to jest to stopień Charlie, czyli ten jeszcze wyższy trzeci i tutaj jeszcze wyższe są obostrzenia, które zostały nałożone, także państwo tutaj działa. Natomiast oczywistą oczywistością jest to, że to jest też wpisane w plan rozbudowy naszych sił zbrojnych. My wiemy, gdzie mamy infrastrukturę krytyczną i kiedy planowane są kolejne jednostki, kiedy planowane jest doposażenie kolejnych jednostek, to też oczywiście wiadomo, że ten parasol ochronny, czy to wojsk rakietowych, czy obrony przeciwlotniczej nad takimi miejscami w szczególny sposób jest rozciągany. Tutaj oczywiście ja też nie mogę mówić o szczegółach, bo nasi wrogowie tylko na to czekają. Natomiast to też pokazuje nam bardzo prostą rzecz. O ile bezpieczniejsza będzie też ta infrastruktura, która jest choćby w waszym województwie, jeżeli uda nam się sensownie, spójnie i wspólnym wysiłkiem w Polsce przeprowadzić program wyposażania sił zbrojnych i przebudowywania sił zbrojnych na te nowe zagrożenia. Mówię tu o programie Narew, mówię tu właśnie o bateriach Patriot. Ukraina nam bardzo wyraźnie pokazała, że oczywiście wojska pancerne to jest szalenie ważna rzecz, ale nie będzie żadnych wojsk pancernych i nie będzie infrastruktury krytycznej, która pozwala funkcjonować państwu, jeżeli nie będzie obrony przeciwlotniczej, lotnictwa taktycznego i wojsk rakietowych. Ostatnia uwaga. Dzisiaj nie zaryzykuję twierdzenia, bo nie ma dokładnie żadnych podstaw, że Polsce grozi tak zwany konflikt kinetyczny, czyli że ktoś tu przyleci i nas zbombarduje jakimiś rakietami. Nam to, co dzisiaj zagraża, to jeżeli zagraża, to zagraża przede wszystkim rozwalenie nam kraju zdalnie. Przez internet, przy pomocy jakiejś prowokacji, aktów małych sabotażu, ale częstych i tu się musimy skupić. Na to patrioty nie pomogą. Patrioty byłyby w tym momencie tylko i wyłącznie demonstracją siły. My musimy dzisiaj budować tę masę państwa, tę skuteczność państwa w reagowaniu przede wszystkim na próby wyłączenia nam państwa zdalnie przez internet i łapaniu potencjalnych sabotażystów, którzy mogliby gdzieś nagle z tłumu się wyłonić, żeby coś wysadzić albo coś zniszczyć. I tutaj na razie państwo polskie radzi sobie, wierzę, że tak będzie dalej. Bardzo dobrze. I tu trzeba się dzisiaj skupić. Patrioty tak, ale służby, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i wiele innych, i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pracują tutaj na pełnych obrotach.
-
To jeszcze wrócę do regionu. Jakie jest remedium na brak atrakcyjnych miejsc pracy w regionie, żeby ten biznes do Województwa Zachodniopomorskiego przyciągnąć, żeby on nie był tylko sezonowy, nie tylko w sezonie letnim i jak też zadbać o takie szybkie wyludnianie się małych miejscowości, no bo nie ukrywajmy, Koszalin nie jest dużym miastem, jest powiedzmy, że średnim, ale ludzie przenoszą się do dużych aglomeracji. Jaka jest oferta rozwoju dla takich miast?
-
Właśnie dlatego kandyduję na prezydenta, że prezydent w przeciwieństwie do wszystkich innych funkcji w kierownictwie państwa ma możliwość spojrzeć na rzeczywistość w dłuższej perspektywie, a to co pomoże Koszalinowi, to jest perspektywa, musi to mieć nad tym nadzór, na to baczenie. Ktoś, kto ma perspektywę większą niż trzyletnią, bo tyle tak naprawdę u nas trwają kadencje. No bo rok to jest kampania wyborcza, wszyscy dostają małpiego rozumu, obiecują wszystko, to niczemu nie służy. Natomiast ktoś, kto może przez pięć czy dziesięć lat patrzeć perspektywicznie, jest w stanie, niezależnie od tego, kto rządzi, być stróżem tych procesów, które muszą się dokonać. Dlatego o tym mówię, dlatego, że to nie jest tylko problem Koszalina. Ja odwiedzam w ostatnich miesiącach, odkąd w zasadzie zostałem marszałkiem, głównie takie ośrodki, jak Kalisz, jak Koszalin, jak Ostrołęka, Ciechanów, to są wszystko miasta, które gwałtownie się depopulują, zasilając tą ludnością duże metropolie. Te metropolie się przeludniają, więc to też nie jest łatwe dla nich, dlatego że muszą coraz to nowe miejsca przeznaczać pod zabudowę, uzbrajać, tworzyć infrastrukturę, podciągać sieć komunikacyjną. To nie jest wcale dla nich takie proste. Co jest rozwiązaniem? Odejście od mitu, „a jakoś to będzie i to się wszystko wyreguluje i ludzie będą tam, gdzie sobie chcą”, bo ludzie czasami nie jadą tam, gdzie sobie chcą, tylko nie mają wyjścia. Szukają pieniędzy, szukają godnego życia, nie widzą dla siebie perspektyw rozwoju. Trzeba zacząć od infrastruktury. Fundamentalną rzeczą jest kolej. Robienie tylko i wyłącznie „Y”, czyli kolei szybkiej między Warszawą, Poznaniem, Szczecinem i Wrocławiem, to nie jest rozwiązaniem. Trzeba budować sieci lokalne, trzeba doprowadzić do tego, żeby z Koszalina się do Warszawy krócej jechało koleją niż 7 godzin i to jest naprawdę fundamentalna rzecz, dlatego że jak ludzie będą mieli wybór, gdzie mieszkać, gdzie pracować, gdzie żyć, to pojadą gdzieś zarobić pieniądze i wrócą tu wydać pieniądze i tutaj będą, nie będą musieli się wyprowadzać na stałe. Tutaj zarobią usługi, tutaj będą się rozwijały uczelnie, a zarabiać pieniądze może gdzieś indziej, tu mieszkać, bo tu jest piękne miejsce do życia. Więc po pierwsze kolej, po drugie drogi, dokończenie S10, ale to nie tylko o to chodzi. Trzeba komunikować takie miejsca właśnie jak choćby Koszalin, dlatego że nie będzie żadnych inwestycji, jeżeli ktoś kto zainwestuje nie będzie mógł przywieźć i wywieźć rzeczy, które produkuje, więc inwestycje powstają tam, gdzie jest dobra sieć drogowa, gdzie można je łączyć ze światem po prostu, więc to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz to jest pewna stabilność w perspektywie pokolenia, czy nawet więcej niż pokolenia. Więc szkolnictwo zawodowe, a więc uczelnie, które będą wabikiem dla inwestorów, bo dostaniecie wykwalifikowanych ludzi. No i po trzecie wreszcie, przejście, co to Pan słusznie powiedział, z tej takiej ekstensywnej gospodarki, mamy krótkie lato nad Bałtykiem, więc ciśniemy, w dodatku jeszcze na ten Bałtyk trzeba kawałek tutaj dojechać, na zupełnie inny paradygmat, tylko do tego trzeba by było na przykład mieć pomysł na to, jak uruchomić tutaj przemysł związany z czystą energią, z wytwarzaniem energii. Dzisiaj Polska gwałtownie potrzebuje mnóstwa czystej energii. Potrzebujemy nie tylko małego atomu, czy dużego atomu, potrzebujemy wiatru, potrzebujemy słońca, potrzebujemy magazynów energii. To jest przyszłość, bo na przykład, jeżeli chce się ściągnąć taki przemysł, który nie katuje środowiska, a z drugiej strony zapewnia miejsca pracy i rozwój, na przykład przemysł chmurowy, na przykład przemysł związany z nowymi technologiami, to on przyjdzie, bo on może się posadowić w okolicach Koszalina, Ostrołęki, Ciechanowa, Białegostoku, gdziekolwiek, tam gdzie będzie miał czystą energię i tam gdzie będzie, bo on potrzebuje dużo energii i będzie miał też możliwość pozyskania pracownika, który jest odpowiednio kwalifikowany. O tym trzeba myśleć w całości, bo jeżeli się wybiera ludzi, których horyzontem jest tylko i wyłącznie to, żeby oni muszą jakoś przeczekać do następnej kadencji, to się to później kończy kolejnym rozczarowaniem po kolejnych wyborach. Trzeba się wreszcie odważyć wybierać ludzi, którzy mają jakiś pomysł przekraczający ich własną kadencję na to, jak powinna Polska wyglądać, jak się powinna rozwijać, a Polska bezpieczna to taka Polska, w której Koszalin nie musi się przeprowadzić do Szczecina albo do Gdańska albo jeszcze gdzieś indziej, tylko może być tutaj, bo on tu jest potrzebny. Nie może być tak, nawet z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, że jest osiem mocnych punktów, a poza tym tak zwana głębia strategiczna i hula wiatr, bo tego państwa ani nie zbudujemy, ani nie obronimy. Więc tu jest potrzebne strategiczne myślenie. Prezydent ma do tego narzędzia, żeby zaplanować robotę. Ostatnie 10 lat to jest głównie zmarnowane, jeśli chodzi o tego prezydenta, bo on z tych narzędzi w ogóle nie korzystał. On w reaktywnym trybie próbował coś zablokować albo jakoś tam pomóc tej czy innej partii. To nie jest czas na coś takiego. Prezydent musi mieć wizję rozwoju Polski, a miasta takie jak Koszalin nie mogą się wyludniać, dlatego że ja to widziałem u siebie na Podlasiu i doskonale wiem, jak to wygląda. Najpierw wyjeżdża to młode pokolenie na studia i już nie wraca, które zostało się starzeje, zostają tylko renty, więc wyjeżdżają usługi. Jak usługi wyjeżdżają, to na końcu wyjeżdża apteka, później wyjeżdża autobus i ci ludzie zostają sami. To są za piękne miasta i za duże dziedzictwo prac ludzi, która została włożona w te ośrodki, żeby to marnować. Dlatego nie ma co wybierać prezydenta, który będzie martwił się tylko i wyłącznie od tego, czy PiS wygra w 2027, czy Platformie zapewni zwycięstwo w 2027, bo to już mieliśmy. Ani prezydenta, który z pierwszą wizytą, jak rozumiem, z jego wypowiedzi pojedzie na Kreml. Trzeba wybrać kogoś, kto się będzie martwił o Polskę, kto się będzie troszczył o Polskę i komu partyjniactwo nie przysłoni oczu. Staram się to robić jak umiem w Sejmie, żeby zaproponować jakąś nową perspektywę, ale tam jest ta polityka partyjna, tam jest to zwarcie w naturalny sposób obecne. Uważam, że dzisiaj Polsce potrzeba trochę innego myślenia, dlatego też kandyduję.
-
Ostatnie pytanie, bo Pan wspomniał o tej pierwszej wizycie. Jeśli kampania pójdzie dobrze, zostanie Pan prezydentem? Gdzie Pan skieruje swoje pierwsze kroki?
-
Jako marszałek Sejmu stworzyłem taki format składający się ze mnie i z przewodniczących parlamentów państw bałtyckich. Teraz dołączyła Finlandia. Iukraina do tego dołącza teraz. Widzimy się w poniedziałek w Wilnie. Dołącza Islandia, która gwałtownie szuka teraz porozumienia z Europą, bo widzi jak bardzo zmienił się świat i zaczyna myśleć o wstąpieniu też do Unii Europejskiej w bardzo poważny sposób. Więc pojechałbym do sąsiadów. Ja zawsze uważałem, jeszcze w 2020 roku mówiłem w mojej kampanii wyborczej, najważniejsi są sąsiedzi. Każdy, kto mieszka i ma sąsiadów, to wie, że sąsiedzi są najważniejsi. Więc nie ma co latać nie wiadomo gdzie. Trzeba mieć bardzo dobre relacje z sąsiadami, bo jak trzeba, to oni mogą pomóc. Jak się ma z nimi złe relacje, to mogą zaszkodzić bardziej niż ktokolwiek z drugiego końca świata. A my jesteśmy krajem europejskim. Relacje transatlantyckie są dla nas bardzo ważne, ale my nie jesteśmy w Ameryce, jesteśmy w Europie. Więc z pierwszą wizytą poleciałbym na pewno do państw bałtyckich, dlatego że one dzisiaj są przerażone tym, co się dzieje. Bardzo potrzebują naszego mocnego wsparcia. A ja jestem głęboko przekonany, że ten sojusz północny, który my dzisiaj w Europie budujemy i definiowanie Polski jako państwa północnego po tym, jak Bałtyk nagle stał się fundamentalnie ważnym obszarem geopolitycznym jest jak najbardziej na miejscu. Więc pewnie do państw bałtyckich zrobiłbym trasę. Do Finlandii włącznie. Być może Szwecji też nie oszczędzając, bo chcę jasny sygnał wysłać dzisiaj naszym sąsiadom. Jesteśmy z wami, trzymamy się razem i damy radę rozwiązać te wszystkie problemy.