Dziś przypada szósta rocznica śmierci policjanta-bohatera z Wałbrzycha. Marek Dziakowicz niejednokrotnie ratował ludzkie życie, niestety dokładnie sześć lat temu, na niestrzeżonej plaży w Gąskach koło Koszalina, zapłacił za swoją ofiarność najwyższą cenę.
Spacerując z rodziną, funkcjonariusz dostrzegł w wodzie chłopca, który wzywał pomocy. 16-latek nie był w stanie o własnych siłach dotrzeć do brzegu. Nie zastanawiając się ani chwili, Marek Dziakowicz ruszył na pomoc w towarzystwie trzech innych świadków zdarzenia. Chłopcu udało się pomóc, jednak policjant nie miał tyle szczęścia. Wezwani na pomoc ratownicy wydobyli ciało z morza dopiero po kilkudziesięciu minutach. Marek Dziakowicz wcześniej kilkukrotnie ratował ludzkie życie.
– Prywatnie Marek był bardzo skromnym człowiekiem, zawsze uważał, że niesienie pomocy innym to przede wszystkim jego obowiązek – wspomina jego kolega i współpracownik, Dariusz Kubiszewski.
Służbę w Policji rozpoczął 21 maja 2001 r. na stanowisku kursanta sekcji prewencji Komisariatu Policji I w Wałbrzychu. Kolejno był mianowany na stanowiska: aplikanta, policjanta, a następnie referenta sekcji prewencji Komisariatu Policji I w Wałbrzychu. Od 1 października 2005 r. dzielnicowy Wydziału Prewencji Komisariatu Policji I w Wałbrzychu.
Był policjantem zdyscyplinowanym, pracowitym i sumiennym, otwartym na kontakty z innymi osobami. Jako dzielnicowy cieszył się szacunkiem lokalnej społeczności. Potrafił znaleźć wyjście z każdej trudnej sytuacji. Podczas interwencji niejednokrotnie ratował życie innych, z narażeniem własnego. Był honorowym dawcą krwi, wyróżniony przez regionalne centrum krwiodawstwa i krwiolecznictwa w Wałbrzychu w konkursie „Wałbrzych miastem krwiodawców”.