Ratownik ze Stargardu: Wyjeżdżamy do dużo większej liczby zdarzeń

Pamiętajmy, aby wzywając zespół pogotowia ratunkowego mówić mu całą prawdę o swoim stanie zdrowia. Już kilkukrotnie w samym Stargardzie zdarzało się, że z powodu braku precyzyjnej informacji, medycy sami musieli udać się w miejsca izolacji – mówi zastępca kierownika filii pogotowia w Stargardzie, Jacek Molik.

– Jeżeli wiemy, że pacjent jest z podejrzeniem koronawirusa,  musimy ubrać się w dodatkową odzież ochronną w postaci kombinezonów. Bardzo prosimy żeby nie kłamać dyspozytorów o swoich objawach, czy macie państwo np. gorączkę, ponieważ to wszystko wpływa na bezpieczeństwo wasze i ratowników. Zdarzało się, że medycy z filii Stargard byli na kwarantannie, czyli byli wyłączeni z pracy do czasu otrzymania wyniku czy pacjent nie ma koronawirusa – tłumaczy Jacek Molik.

 

Stargardzki medyk, Konrad Konwiński dodaje, że ratownicy mają teraz dużo więcej pracy. To za sprawą utrudnionego dostępu chociażby do lekarzy pierwszego kontaktu.

– Głównym problemem w chwili obecnej jest niestety dostępność do lekarza rodzinnego. To wymusza na nas większą ilość wyjazdów. Dostępność do powszechnej służby zdrowia się zmniejszyła i obecnie my przejęliśmy jej zadania – dodaje ratownik.

 

Niestety, wielu mieszkańców regionu cały czas wzywa ambulans do spraw błahych, które nie są w kompetencjach pogotowia ratunkowego.