Gospodarze rozpoczęli tą samą szóstką, która wybiegła w nieudanym niedzielnym meczu z Treflem Gdańsk. W drużynie gości mogliśmy zobaczyć m.in trzech mistrzów świata: Pawła Zatorskiego, Aleksandra Śliwkę i Mateusza Bieńka.
Początek meczu zdecydowanie należał do Zaksy, która prowadziła trzema punktami. Stocznia się jednak nie poddawała. Gracze ze Szczecina świetnie blokowali, dzięki czemu kibice zgromadzeni w hali mogli poczuć atmosferę mistrzostw świata, śpiewając „Monster Block”. W końcówce seta zadaniowo na parkiecie pojawił się Nicholas Hoag. Dzięki jego zagrywkom miejscowi prowadzili 24:22 i mieli seta na wyciągnięcie ręki, lecz goście wykazali się wyrachowaniem i wygrali 28:26.
Drugą partię fatalnie zaczęła Stocznia. Zawodnicy z Pomorza Zachodniego mieli problemy z przyjęciem zagrywki, co doprowadziło do zmiany obydwu przyjmujących. Na parkiecie zameldowali się Marcin Wika i Nicholas Hoag. Kanadyjczyk jednak nie podniósł jakości gry gospodarzy, gdyż miał duże problemy z odbiorem serwisu Śliwki i dwa razy został solidnie zablokowany. Zaksa utrzymała wysoką przewagę i wygrała 25:16.
Trzeci set zaczął się podobnie jak drugi. Kędzierzynianie uzyskali kilkupunktową przewagę głównie dzięki świetnej grze w obronie dwóch mistrzów świata. Stocznia jednak nie dawała za wygraną. Kurek i Kaziyski świetnie zagrywali. W dużej mierze dzięki nim udało się odrobić straty, a później nawet wyprowadzić swój zespół na trzypunktowe prowadzenie. Później jednak w ataku zaciął się grający do tej pory bardzo dobrze najlepszy gracz ubiegłych Mistrzostw Świata i Zaksa odrobiła straty z nawiązką. Chwilę później Łukasz Kaczmarek skończył atak z prawego skrzydła i tym sposobem zatopił stoczniowy okręt.
MVP meczu został środkowy zwycięskiej drużyny, Łukasz Wiśniewski.
Tekst i foto: Szymon Bednarski