O jednym z największych zagrożeń w okresie jesienno-zimowym

Cichy zabójca, który doprowadził do wielu tragedii, to tlenek węgla popularnie nazywany czadem. Michał Smela ze stargardzkiej straży pożarnej rozwiewa mity dotyczące trującego gazu.

– Od początku października do końca marca działania straży pożarnej skupiają się wokół zdarzeń dotyczących tlenku węgla. Nawet podczas zgłoszeń często są używane słowa „czuje u siebie w domu czad”. Tlenek węgla popularnie zwany czadem jest gazem bezwonnym, bez smaku, jest niewidoczny. Tak naprawdę ludzkie zmysły nie są w stanie go wyczuć.

Bóle głowy, osłabienie czy ospałość w czasie, gdy powinniśmy być aktywni, to typowe objawy zatrucia tlenkiem węgla. Jeśli w zamkniętym pomieszczeniu zaobserwujemy u siebie te objawy należy natychmiast uzyskać dostęp do świeżego powietrza. Często jednak to my sami sprowadzamy na siebie niebezpieczeństwo.

– Polacy mają bogatą wyobraźnie. Najczęstszym przypadkiem, z którym się spotykamy są zasłonięte kratki wentylacyjne. Bardzo często zdarza się, że napowietrzaki, które występują w oknach też są zasłaniane. Każdy piec potrzebuje do spalania powietrza, tlenu. Jeśli zabraknie nam dopływu świeżego powietrza z zewnątrz do mieszkania, w tedy zaczyna być wypalane powietrze wewnątrz i gdy jest go niewystarczająco wtedy powstaje tlenek węgla. – tłumaczy strażak.

Najlepszą metodą zabezpieczenia przed czadem są czujniki wykrywające obecność tlenku węgla w powietrzu.