Blisko dwa tysiące nielegalnych ciągników rolniczych trafiło do Polski w latach 2019–2022 – głównie z Białorusi i innych krajów spoza Unii Europejskiej. Pojazdy te nie spełniały unijnych norm emisji spalin, mimo to były rejestrowane. Część z nich została zarejestrowana także na Pomorzu Zachodnim.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Koszalinie, która wszczęła szeroko zakrojone śledztwo. Jak podkreśla prokurator Ryszard Gąsiorowski, skala postępowania jest ogromna, a sprawa może ciągnąć się miesiącami:
„Skala śledztwa jest ogromna, będzie trzeba przesłuchać setki osób i to nie tylko tych, którzy nabywali ciągniki, ale także tych, którzy w organach administracji zajmowali się czynnościami związanymi z rejestracją. Przyznam, że sprawa jest bardzo skomplikowana, będzie pewnie wymagała jeszcze dodatkowych regulacji prawnych, bo musimy pamiętać, że wszyscy, którzy te ciągniki nabywali, byli przeświadczeni o tym, że oczywiście jest to pojazd, którym można się legalnie poruszać. My oczywiście nie zamierzamy rolnikom odbierać ich własności. Bardziej chodzi nam o kwestie związane ze sprowadzeniem na teren naszego kraju i ewentualnie dokumentacją z tym związaną.”
Na ten moment nikomu nie postawiono zarzutów, ale prokuratura zapowiada, że może dojść do przesłuchań setek osób – zarówno po stronie importerów, sprzedających, kupujących, jak i pracowników urzędów rejestracyjnych.
Foto ilustracyjne: screen You Tube/czeslawww