Lewica i PiS o zamieszkach podczas protestu rolników w Warszawie

Ubiegłotygodniowy protest rolników w Warszawie przerodził się w regularne starcia ze służbami porządkowymi. Wyrwane kostki brukowe, petardy, butelki – tym wszystkim została obrzucona policja. Wydaje się, że Prawo i Sprawiedliwość już nie stoi murem za polskim mundurem, a winą obarcza Donalda Tuska.

Dla nas jest rzeczą dziwną, że gdziekolwiek pojawiają się protesty, tam się pojawiają kostki brukowe, które nie mają żadnego sensu. To jest teren miasta, więc jest ogromne podejrzenie, że była to prowokacja, która się udała faktycznie, bo polała się krew. Oczywiście od wszystkiego Donald Tusk się odcina, ale jest bezwzględnie za to odpowiedzialny za to, co się dzieje. Przecież skończyło się na tym, że użyto gazu łzawiącego oraz użyto pałek. Rzecz chyba skandaliczna i pokazująca, w jakiej Polska dzisiaj znajduje się sytuacji i kto faktycznie rządzi Polakami – mówi Marek Gróbarczyk, poseł PiS

Wielu rolników ma świadomość, że ich protest okazał się nie tylko ich. Jak mówią, zamieszki były sprowokowane przez osoby trzecie i odcinają się od tego typu zachowań. Podobnego zdania jest minister nauki i poseł Nowej Lewicy Dariusz Wieczorek.

Wszyscy widzieliśmy, co się działo. Wszyscy widzieliśmy te ataki na polską policję, w związku z czym policja zareagowała zgodnie z obowiązującymi zasadami. Informacja pana ministra Kierwińskiego, że połowa z tych osób była w stanie nietrzeźwym, najlepiej pokazuje, kto te burdy organizował. No po prostu pewnie jacyś ruscy agenci – mówi Dariusz Wieczorek

Jak informuje na swoich stronach stołeczna policja, rannych zostało 14 policjantów, zatrzymano 55 osób, nałożono 34 mandaty, a do sądu zostało skierowanych 12 wniosków o ukaranie. Protest rolników w Warszawie i jego brutalne zakończenie budzą wiele pytań. Kto sprowokował zamieszki i akie są ich motywy? Na te pytania na razie nie ma odpowiedzi.
Foto: Komenda Stołeczna Policji