Wyrok w sprawie Aleksandry T. i jej partnera Krzysztofa I. zapadł w piątek przed Sądem Rejonowym w Koszalinie bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. Sąd skazał kobietę na rok i sześć miesięcy więzienia, a mężczyznę na karę grzywny 4,5 tys. zł.
Sędzia Monika Rutkowska-Żebryk skazała 35-letnią Aleksandrę T. na rok i sześć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, zaliczając w poczet kary okres zatrzymania i tymczasowego aresztowania. Zwolniła oskarżoną z kosztów sądowych i opłaty.
44-letni Krzysztof I. został ukarany grzywną w wymiarze 150 stawek dziennych po 30 zł każda, co daje łącznie 4,5 tys. zł. Sąd zaliczył na poczet orzeczonej kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności. Wyrok zostanie podany do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie jego treści na tablicy ogłoszeń Sądu Rejonowego w Koszalinie na okres 14 dni. Oskarżony został zwolniony z kosztów sądowych i opłaty.
Wyrok skazujący zapadł wobec obojga oskarżonych, którzy nie stawili się na jego ogłoszenie, bez przeprowadzenia postępowania dowodowego przed sądem.
Oboje oskarżeni na pierwszym terminie rozprawy 25 czerwca wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. Ich pełnomocnicy przedstawili warunki skazania, na które zgodził się prokurator, a pełnomocniczka pokrzywdzonej nie wyraziła sprzeciwu. Sędzia Rutkowska-Żebryk oceniła, że okoliczności popełnienia czynów, które są im zarzucane, nie budzą wątpliwości, a kwalifikacja prawna jest właściwa. W tej sytuacji przychyliła się do wniosków oskarżonych.
„Organy ścigania, przeprowadzając postępowanie dowodowe, wyjaśniły wszystkie okoliczności w sprawie. Zdaniem sądu kary orzeczone wobec oskarżonych (…) są karami sprawiedliwymi. Uwzględniają okoliczności sprawy, skutki zachowań oskarżonych, mieszczą się w ustawowych granicach zagrożenia. Wymiar kar uwzględnia także postawę oskarżonych, wyrażoną przez nich skruchę, żal i wolę poniesienia odpowiedzialności za zarzucane im czyny” – mówiła w piątek sędzia Rutkowska-Żebryk, uzasadniając wydany wyrok.
Zaznaczyła, że dla sądu istotne jest także zachowanie oskarżonych po popełnieniu czynu, od którego minęły prawie trzy lata.
„W tym czasie oskarżeni nie weszli w konflikt z prawem. Oskarżona, jak wynika z wywiadu środowiskowego, uczęszcza do ośrodka terapii i uzależnień ze względu na wcześniejszy kontakt z narkotykami, stosuje się do zaleceń. Oboje pracują” – wskazała sędzia.
Dodała, że oskarżeni będą się mierzyli ze skutkami swoich zachowań do końca życia, mając świadomość popełnionych błędów, które doprowadziły do śmierci dziecka. „Oni są też osobami pokrzywdzonymi w tej sprawie, bo dotknęła ich tragedia” – powiedziała sędzia.
W ocenie sądu taki sposób zakończenia sprawy, bez konieczności przeprowadzania postępowania dowodowego, jest wystarczający do osiągnięcia prewencyjnych celów kary.
„Będą uciążliwe i odczuwalne dla obojga oskarżonych” – oceniła sędzia.
Wyrok jest nieprawomocny, z tym że jego zaskarżenie jest ograniczone i nie dotyczy sprawstwa.
Pełnomocnicy powiedzieli PAP, że nie będą wnosili odwoływania. Oskarżyciela publicznego nie było na sali rozpraw.
Aleksandra T. stanęła przed sądem oskarżona o narażenie jednej ze swoich córek bliźniaczek na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, mając obowiązek opieki nad nią. Wiedząc, że dziewięciomiesięczna Nadia co najmniej dwukrotnie uległa urazowi głowy w okresie od 8 do 9 listopada 2021 r. wskutek upadku z przewijaka na podłogę z wysokości 75,5 cm, zaniechała natychmiastowego udania się do lekarza w celu zbadania i zdiagnozowania dziecka.
Nie poinformowała o doznanym urazie lekarza pediatry w trakcie wizyty w przychodni przy ul. Monte Cassino w Koszalinie z 10 listopada 2021 r. Wróciła z dzieckiem do domu i wezwała pogotowie dopiero wtedy, gdy jej córeczka była już nieprzytomna. Swoim działaniem doprowadziła do nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Krzysztof I. nie udzielił dziecku pomocy w dniach 9 i 10 listopada 2021 r. Oskarżony miał świadomość pogarszającego się stanu zdrowia jednej z dziewięciomiesięcznych bliźniaczek, a mimo to nie pojechał z nią do lekarza ani nie wezwał karetki pogotowia.
Dziecko trafiło do szpitala w Koszalinie w stanie krytycznym, m.in. z pęknięciem potylicy czaszki, obustronnym krwiakiem sierpa mózgu i krwiakiem podtwardówkowym okolicy skroniowej.
11 listopada 2021 r. lekarze koszalińskiego szpitala, dysponując wynikami badań dziecka, zawiadomili Prokuraturę Rejonową w Koszalinie o możliwości popełnienia przestępstwa. 12 listopada matka dziewczynki i jej partner zostali zatrzymani. 29 listopada dziecko mimo przeprowadzonych licznych zabiegów ratujących życie zmarło w szpitalu.
Matka dziewczynki i jej partner, którzy na początku śledztwa podejrzani byli o pobicie, zostali tymczasowo aresztowani. Wobec Aleksandry T. ten środek zapobiegawczy był stosowany przez pół roku. Krzysztofowi I. sąd okręgowy, po rozpoznaniu zażalenia, uchylił areszt. Akt skarżenia został skierowany do sądu przez prokuraturę z końcem 2023 r. (PAP)
Autorka: Inga Domurat
ing/ joz/