Koszalin. Koniec procesu o zabójstwo ze zgwałceniem; wyrok 30 stycznia

Prokuratura domaga się dożywocia, obrona uniewinnienia dla 49-letniego Ukraińca Andrija K. oskarżonego o zabójstwo ze zgwałceniem jego 30-letniej rodaczki – Marii K. W piątek zakończył się proces, który od sierpnia ub.r. toczył się przed Sądem Okręgowym w Koszalinie. Wyrok ogłoszony zostanie 30 stycznia.

Do zabójstwa ze zgwałceniem Marii K. doszło w nocy z 13 na 14 marca 2022 r. w wiacie śmietnikowej przy ul. Moniuszki w Koszalinie (woj. zachodniopomorskie). Prokuratura rejonowa o ten czyn oskarżyła Ukraińca Andrija K.

W piątek przed sądem okręgowym strony wygłosiły mowy końcowe.

Delegowana do PR prokurator Prokuratury Okręgowej Joanna Struś-Prokop wniosła o dożywotnie pozbawienie wolności oskarżonego, który o przedterminowe zwolnienie mógłby się ubiegać nie wcześniej niż po 30 latach odbywania kary. Chce orzeczenia zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. zł na rzecz oskarżycielki posiłkowej, matki ofiary oraz zwolnienia oskarżonego z kosztów sądowych i opłaty.

W ocenie prokurator, wobec oskarżonego powinna być orzeczona kara eliminacyjna. Jego dotychczasowy tryb życia, karalność za przestępstwa przeciwko życiu, wiek nie dają pewności skutecznej resocjalizacji.

Prokurator Struś-Prokop, która od początku nadzorowała czynności procesowe w sprawie, była na miejscu zdarzenia, w piątek obrazowo przypomniała, co tam zastała.

W ocenie prokurator zebrane dowody na miejscu zdarzenia, badania genetyczne, analizy kryminalne wskazują na to, że “sprawca działał z zamiarem bezpośrednim”. “Jego wina nie budzi żadnych wątpliwości. (…) Nie działał w ograniczonej bądź wyłączonej poczytalności” – zaznaczyła prokurator.

Wskazała, że oskarżony zmieniał wyjaśnienia dotyczące jego kontaktów seksualnych z Marią K., która była dziewczyną syna partnerki mężczyzny. Ostatecznie się do nich przyznał. Mówił, że ostatni raz uprawiali seks 11 marca, ale dowody, jak przekonywała w mowie końcowej prokurator, temu przeczą.

Wskazała, że bez wątpienia skarżony miał dwa telefony. Jeden zostawił w domu zanim spotkał się z Marią K., drugi zgubił. Dowody z logowania wskazują, że stało się to w okolicy miejsca zbrodni i oskarżony wrócił tam dzień po zbrodni.

Ponadto w jej ocenie oskarżony działał w warunkach powrotu do przestępstwa, które popełnił na terenie Ukrainy. Tam skazywany był dwukrotnie za umyślne przestępstwo przeciwko życiu. Od 1 października 2010 r. do 28 marca 2019 r. odbywał ostatnią karę orzeczoną wyrokiem sądu w Armiańsku na Krymie z 2012 r. Wyszedł na mocy amnestii.

“Wyrok wydany przez sąd w Armiańsku dotyczy zabójstwa kobiety. Modus operandi był podobny” – oceniła prokurator.

Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej mec. Bogusław Szpinda poparł wniosek prokurator, również w kwestii zadośćuczynienia. Przyznał, że oskarżycielka posiłkowa faktycznie w sądzie mówiła, że nie chce pieniędzy od oskarżonego, że utraciła córkę, a to największa krzywda, ale właśnie z tych względów, co podkreślił mec. Szpinda, poparł wniosek.

Zebrany materiał dowodowy odmiennie ocenił obrońca oskarżonego wyznaczony z urzędu mec. Adam Rosiński, który chce uniewinnienia oskarżonego.

“W polskim kodeksie karnym obowiązuje domniemanie niewinności. Dowody powinny być punktem wyjścia. One podlegają ocenie. W tej sprawie to kluczowe. Wszelkie niewyjaśnione kwestie należy interpretować na korzyść oskarżonego. Nie jest tak, że ostatnia osoba widziana z ofiarą jest sprawcą. Zebrane dowody nie wskazują, że oskarżony miał zgwałcić i zabić” – powiedział obrońca.

Zaznaczył, że opinie seksuologa i psychologa nie wskazały na zaburzenia u oskarżonego. W ocenie obrony brak dowodu, że do zabójstwa doszło, zanim oskarżony wrócił do miejsca zamieszkania. W próbkach pobranych spod paznokci ofiary nie było materiału genetycznego oskarżonego. Andrij K. miał na twarzy co najwyżej drobne zadrapania, które mogły powstać w zupełnie innych okolicznościach. Zdaniem obrońcy, tam nie było przemocy seksualnej, mógł być dobrowolny seks.

Mec. Rosiński uznał, że znaleziony materiał genetyczny oskarżonego mógł zostać przeniesiony. “Materiał dowodowy nie wskazał na motyw, ani na to, że oskarżony był na miejscu zbrodni. Tyle mogło być zmiennych między tym, kiedy ostatni raz widział pokrzywdzoną, a znalezieniem jej zwłok, że nie możemy przypisywać mu winy” – powiedział obrońca.

Andrij K., jak jego obrońca, chce uniewinnienia. “Nie jestem winny w tym, o co mnie oskarżają” – powiedział na sali rozpraw.

Skład orzekający, któremu przewodniczy sędzia Piotr Czerczak, przed zamknięciem przewodu sądowego wysłuchał w piątek ostatnich świadków. Byli to dwaj Ukraińcy, którzy jako ostatni mieli widzieć oskarżonego w towarzystwie Marii K. i krótko rozmawiać z obojgiem. Ich spotkanie było przypadkowe, wieczorem 13 marca 2022 r. przy ul. Zwycięstwa. Wszyscy wcześniej pili alkohol.(PAP)

autorka: Inga Domurat

ing/ jann/