Kołobrzeg. Prokuratura wciąż nie przesłuchała 23-letniej Słowaczki, która przeżyła upadek z trzeciego piętra sanatorium

Prokuratura wciąż nie przesłuchała 23-letniej Słowaczki, która przeżyła upadek z balkonu trzeciego piętra sanatorium Bałtyk. Kobieta nadal przebywa w Szpitalu Regionalnym w Kołobrzegu, jest przytomna, ale jej przesłuchanie na razie jest niemożliwe – powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Prok. Ryszard Gąsiorowski przekazał PAP, że prokurator Prokuratury Rejonowej w Kołobrzegu, prowadzącej śledztwo, na razie nie ma możliwości przesłuchania 23-letniej obywatelki Słowacji, która po bardzo poważnej operacji nadal przebywa w Szpitalu Regionalnym w Kołobrzegu (Zachodniopomorskie).

„Chciano ją przesłuchać, ale na to muszą wyrazić zgodę lekarze. Na razie nawet krótkie przesłuchanie nie będzie możliwe. Lekarze odmawiają ze względu na stan zdrowia pacjentki, który nie jest jeszcze na tyle stabilny, by przeprowadzić te czynności. Będziemy czekać aż poczuje się lepiej” – powiedział prok. Gąsiorowski.

Zaznaczył, że zeznania 23-latki będą kluczowe w wyjaśnieniu tego, dlaczego ona i 21-letni Czech, z którym 30 października wynajęła pokój na trzecim piętrze sanatorium Bałtyk w Kołobrzegu, dzień później ok. godz. 9 rano wypadli z balkonu obiektu. Ona przeżyła upadek na betonowe podłoże. 21-latek, bramkarz drużyny klubu hokejowego HC Slovan Moravska z Moravskiej Trebovej, zmarł w szpitalu 2 listopada.

Prok. Gąsiorowski podkreślił, że zapisy z monitoringu, odczyty z laptopa zabezpieczonego w wynajętym pokoju sanatorium „niczego nie wyjaśniły”. Prokuratura nawiązuje również kontakt z rodzicami pokrzywdzonych, ale i w tych działaniach śledczy nie spodziewają się przełomu w sprawie.

Śledztwo nadal prowadzone jest pod kątem nieszczęśliwego wypadku, ponieważ na tym etapie nie ma żadnych okoliczności wskazujących na to, że ktoś chciał obojga pozbawić życia oraz na to, że to była próba samobójcza. Para nie zostawiła pożegnalnego listu. Nie ma też ustaleń, że ktoś u nich był w pokoju, że doszło do kłótni, szarpaniny, że oni zostali wypchnięci.

„Prokuratura czeka na pisemną opinię lekarza biegłego z Pomorskiego Uniwersytetu Pomorskiego w Szczecinie z przeprowadzonej sekcji zwłok 21-latka. Wydano także zezwolenie na pochowanie ciała. W tym przypadku wydano je konsulatowi czeskiemu, który prowadzi już dalsze sprawy proceduralne związane ze sprowadzeniem ciała do kraju przez osoby uprawnione” – powiedział prok. Gąsiorowski.

Czech i Słowaczka przyjechali do sanatorium Bałtyk 30 października. Mieli wcześniejszą rezerwację na dwie doby. Byli wieczorem na spacerze, wrócili do pokoju hotelowego. Nie opuszczali tego pokoju do następnego dnia, do 31 października. Ok. godz. 9 rano wypadli z balkonu. Zobaczył to jeden z pracowników sanatorium. Natychmiast wezwał pogotowie i policję. Oboje trafili do kołobrzeskiego szpitala. (PAP)

autorka: Inga Domurat

ing/ maak/

PAP/Jerzy Ochoñski