Do akcji ruszyły, bo ze zgłoszenia, które wpłynęło około godziny 19:40 wynikało, że w jednym z mieszkań ktoś upadł i głośno krzyczy, a pomimo pukania do drzwi nie słychać żadnej reakcji. Kapitan Marek Michalak z komendy powiatowej straży pożarnej mówi, że sprawa z pozoru wyglądała poważnie:
– Na miejsce udały się wszystkie służby: policja, pogotowie i straż. Sąsiadka próbowała jeszcze dzwonić do tego mieszkania. Strażacy pukali do drzwi, jednak nie było żadnego odzewu. Strażacy przy użyciu specjalnego urządzenia otworzyli te drzwi. Wtedy okazało się, że znajdują się tam osoby.
Zastana w mieszkaniu para prawdopodobnie była pod wpływem alkoholu. Nie jest to jednak oficjalna informacja.
Paweł Palica