Przez Pomorze Zachodnie przechodzi teraz fala powodziowa. Liczne obostrzenia dotyczące Odry wskazują, że mamy problem, który może nieść ze sobą wieloletnie konsekwencje. Co właściwie płynie wraz z falą?
Powódź na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku to przede wszystkim tragedia wielu ludzi, ale i potencjalna katastrofa ekologiczna. Wraz z nurtem Odry przez Polskę płyną tony zanieczyszczeń, które mogą odcisnąć wyraźne piętno na środowisku.
Trzeba pamiętać, że woda powodziowa ma bardzo wysoką energię. Taka fala po prostu przepływając przez teren, wymywa wszystko, z czym się zetknie. To jest ogromna siła, która będzie wymywała, chociażby zawartość kanalizacji, szamba przydomowe, będzie zmywała powierzchnię ziemi, więc automatycznie do takiej wody powodziowej będą przedostawały się wszelkiego rodzaju zanieczyszczenia- mówi prof. Arkadiusz Nędzarek z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.
Profesor podkreśla różnice między zanieczyszczeniami organicznymi i nieorganicznymi. Do tych drugich zaliczamy, chociażby metale ciężkie, jak kadm i ołów, które działają toksycznie na wszystkie organizmy. Ponadto istnieje zagrożenie ze strony zanieczyszczeń organicznych. Mowa tu o wyrobach ropopodobnych oraz pestycydach. Różnica między jeziorem a rzeką powinna więc być kluczowa, gdyż Odra wraz z nurtem prawdopodobnie wtłoczy zanieczyszczenia do Bałtyku – co również nie jest dobre dla środowiska. Sprawa okazuje się jednak bardziej skomplikowana.
W przypadku rzek mamy nurt, który będzie po prostu czyszczony napływającą wodą. Teraz musimy mieć tylko zapewniony dopływ czystej wody, ale znając sytuację, gdzie powstają największe zanieczyszczenia w dorzeczu Odry, właśnie to jest rejon górnego jej odcinka i to jest Śląsk. Więc nie ma za bardzo szansy, żeby do nas dopłynęła czysta woda opadowa. Deszcz, to jakby nie było, jest po prostu destylat. Jeżeli my odprowadzamy już na samym Górnym Śląsku, czyli u źródeł, że tak powiem Odry, zanieczyszczenia i to w potężnych ładunkach, to od razu powodujemy, że ta woda dopływająca do nas już jest zanieczyszczona. Więc nie mamy szansy właściwie w obecnej sytuacji na takie naturalne oczyszczenie całego ekosystemu – dodaje prof. Arkadiusz Nędzarek.
Czy jest jednak szansa, aby Odra wróciła do „dawnej świetności”? Odpowiedź nie jest prosta, gdyż składają się na to różne czynniki.
Tutaj musimy podejść systemowo do całej tej kwestii oczyszczenia, odnowy Odry po katastrofie. Tu nie można czekać na deszcz, który spadnie i wypłucze te zanieczyszczenia i one wpłyną sobie do Bałtyku i tam zostaną zmagazynowane i już to nie będzie, jak gdyby nasz problem. Ale jeżeli chcemy, osiągnąć poprawę rzeki, całego dorzecza, to niestety to są prace systemowe. Tu musimy zacząć od podstaw, czyli od oczyszczania ścieków, czyli od wprowadzenia wód o wysokim stopniu oczyszczenia, żeby nie zanieczyszczać tej naszej Odry – podkreśla prof. Arkadiusz Nędzarek.
A zatem odnowa Odry będzie długofalowym procesem, który nie wydarzy się z dnia na dzień. Równie niepokojący jest sam fakt, iż część zanieczyszczeń trafi bezpośrednio do Bałtyku.
Fot: Archiwum