Dużo chętnych na rozsypywanie prochów swoich bliskich nad Bałtykiem

Niemiecka firma Adler Schiffe obecnie proponuje 19 miejsc pochówku na wybrzeżu morza Bałtyckiego oraz Północnego.
Ostatnimi czasy widać spory wzrost zainteresowań taką formą pochówku.

– Istnieją dwie formy pochówku na morzu. Pierwszy to pochówek na morzu, gdzie na ostatniej drodze towarzyszy rodzina i bliscy osobie zmarłej. W przypadku tego pochówku, uczestnicy mają do dyspozycji cały statek na czas samej podróży pogrzebowej.  Ceremonia na statku jest bardzo piękna i osobista, żałobnicy są witani przez kapitana przed statkiem i odprowadzani na pokład. Flagę opuszcza się do połowy masztu. Po zajęciu przez żałobników miejsc w salonie, kapitan objaśnia procedurę i informuję o bieżących warunkach pogodowych. Sile i kierunku wiatru. Objaśnia też układ pomieszczeń na pokładzie statku. Urnę z prochami ustawia się w salonie, najczęściej jest ona ozdobiona kompozycją kwiatową. Następnie statek odpływa i płynie do miejsca pochówku.  Druga forma pochówku to tzw. ” Cicha Ceremonia”. Bez osób towarzyszących, zmarła osoba znajduję spokój w ciszy – mówi Aneta Zdybel pracownik firmy.

W Polsce grozi 5 tysięcy złotych kary lub nawet miesiąc więzienia, która kierowana ostatnią wolą zmarłego rozsypie jego szczątki w wyznaczonym przez niego miejscu – przykładowo na morzu. Polskie przepisy są jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Wszystko reguluje ustawa sprzed 60 lat.