Drugi dzień Jarmarku Jakubowego w Szczecinie. Rękodzieła, smakołyki i folklor

Przy Katedrze św. Jakuba odbywa się już 15. edycja Jarmarku Jakubowego. Mieszkańcy stolicy Pomorza Zachodniego tłumnie przybyli oglądać wyroby i próbować potraw z całej Polski, ale także z różnych zakątków świata.

Jarmark wystartował 24 lipca i już wtedy cieszył się dużym zainteresowaniem szczecinian. Drugi dzień również pod tym względem nie jest gorszy. Mieszkańcy spacerujący tuż obok Katedry św. Jakuba chętnie próbują polskich oraz zagranicznych potraw, oglądają wyjątkowe rękodzieła i korzystają z pięknej wakacyjnej pogody.

–  Jesteśmy trzeci albo czwarty raz na Jarmarku Jakubowym, a w Szczecinie jesteśmy dwa razy w roku na Wałach Chrobrego. Całość Jarmarku postrzegam bardzo dobrze, bo o to nam chodzi, żeby promować dzieło rąk. Pomijając, że pięć dni to trochę długo, wczoraj było bardzo dużo ludzi. Także jak na początek Jarmarku było bardzo fajnie, ludzie przyszli zainteresowani. Niektórzy już kupowali, niektórzy podziwiali, zapowiadali się, że przyjdą w następne dni. Także czekamy, pogoda piękna. Nic, tylko przychodzić na Jarmark- mówi Pani Agnieszka.

W czasie jarmarku również można usłyszeć ludową muzykę, obejrzeć koncerty, czy spotkać postaci przebrane za Słowian i rycerzy.

– Już 12 rok przyjeżdżam, także fajnie się czuję w tym klimacie.  Jeżeli są rycerze, bo niekiedy przyjeżdżają, zależy, jaki jest jarmark, ale bardzo fajnie. Jesteśmy o jeden dzień dłużej od wczoraj, już tutaj prezentujemy swoje wyroby i myślę, że będzie fajnie, jeżeli te 5 dni się utrzyma- mówi przebrany w słowiański strój Piotr.

Jarmark potrwa od 24 do 28 lipca, czyli pięć dni. W najbliższym czasie organizatorzy mają przewidziane jeszcze parę atrakcji. W piątek wystąpi zespół rockowy Blue Jey Bird, a w sobotę odbędzie się koncerty pianisty wykonaniu Dzmitra Horbacha z Ukrainy. W niedzielę natomiast na scenie zagości duet Anna Krystek i Paweł Sochanowski. Oczywiście będzie można zwiedzić także Katedrę św. Jakuba wraz z przewodnikiem i posłuchać pokazów organowych.

Foto: Filip Grzebień