Przeżywszy 93 lata zmarł jeden z pierwszych, a na pewno najdłuższy stażem mieszkaniec polskiego Goleniowa – pan Henryk Woźniak.
Do miasta, wówczas niemieckiego Gollnow, trafił jako 16-letni chłopiec, zesłany na roboty przymusowe. Doczekał w nim wejścia Armii Czerwonej, a później przejęcia władzy przez polską administrację.
– I został tu na zawsze – mówi Ewa Aberbuch, znająca pana Henryka od 20 lat szefowa Ośrodka Dokumentacji Dziejów Ziemi Goleniowskiej.
Pan Henryk mocno zaangażowany był także w życie społeczne Goleniowa, opiekował się zapomnianymi grobami, bardzo chętnie oprowadzał grupy niemieckie, pokazując im jak zmienia się miasto ich dzieciństwa bądź przodków, w uznaniu za to wszystko został zresztą uhonorowany tytyłem Zasłużony Mieszkaniec Gminy Goleniów.
– Pomimo sędziwego wieku był niesamowicie aktywny – wspomina Ewa Aberbuch.
Pogrzeb Henryka Woźniaka odbędzie się w środę o godz. 12 na cmentarzu komunalnym w Goleniowie. Msza święta w intencji zmarłego rozpocznie się godzinę wcześniej w kościele p.w. św. Katarzyny.
Paweł Palica