Prezydent Sławomir Pajor, animator kultury Jerzy Wąsiewicz, lekarz Józef Grelecki, człowiek „Solidarności” Longin Komołowski. To osoby zasłużone dla regionu, które żegnaliśmy w tym roku. Trudno było się z nimi rozstać. Dziś w atmosferze zadumy i refleksji warto o nich wspomnień.
Longin Komołowski zmarł 30 grudnia po ciężkiej chorobie. Do końca postrzegany był jako człowiek Solidarności.Zasłużył się jako poseł, wicepremier w rządzie Jerzego Buzka, prezes Wspólnoty Polskiej. Miał 68 lat. Mimo ciężkiej choroby do końca angażował się w działania na rzecz Polonii za granicą.
Longin Komołowski urodził się 5 stycznia 1948 roku w Czaplinku. Był absolwentem Politechniki Szczecińskiej. W 1980 roku został członkiem Solidarności. W latach 1997-2001 zasiadał w Sejmie reprezentując ‘Akcję Wyborczą Solidarność’. W 2007 roku dostał się do Sejmu jako kandydat bezpartyjny z listy PiS.
W styczniu w wieku 57 lat zmarł prezydent Stargardu Sławomir Pajor. Prezydentem Stargardu był od roku 2002. Wcześniej, w latach 1990- 1994 był radnym i pierwszym przewodniczącym Rady Miasta i Gminy Pyrzyce, a w latach 1998-2002 – radnym Sejmiku Wojewódzkiego.
W roku 2002 zwyciężył w wyborach na prezydenta Stargardu i to stanowisko piastował do tej pory. Potrafił zjednywać ludzi do wspólnego działania. Stawiał sobie za cel rozwój gospodarczy miasta, które ucierpiało w wyniku transformacji ustrojowej w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Razem ze współpracownikami stworzył sprawny system pozyskiwania inwestorów, który przyczynił się do rozwoju gospodarczego Stargardu.
Śmierć niespodziewanie zabrała Go w trakcie czwartej kadencji prezydentury.
W czerwcu w wieku 94 lat odszedł Jerzy Wąsiewicz. Do końca swoich dni zachował świeży umysł i energię młodego człowieka. Zainteresowany sprawami miasta, otwarty na sztukę i ludzi. Odejście Jerzego Wąsiewicza – dodajmy w tragicznych okolicznościach, które wyjaśnia prokuratura – poruszyło jego przyjaciół i znajomych.
–To niezwykły człowiek. Pełen uroku. Dżentelmen. Bystry umysł, inteligencja, artystyczna dusza – te cechy jego wyróżniały. Kochał życie i nasze miasto. Cudowny rozmówca, zawsze pogodny, mający swoje zdanie. Nigdy nie zapomnę wizyty u niego. Była dla mnie szczególną. Nie mogę się pogodzić. Mieliśmy wypić kawę na jego tarasie i podziwiać kwiaty w ogrodzie. Planowałyśmy to z Bożeną Kuszelą – tak Jerzego Wąsiewicza wspominała zastępca prezydenta Stargardu Ewa Sowa.
W wieku 86 lat zmarł Józef Grelecki, lekarz medycyny, radny powiatu stargardzkiego trzech kadencji. Przez 55 lat kierował Ośrodkiem Zdrowia w Kobylance. Odszedł w niedzielę, po ciężkiej chorobie.
W 2013 roku przeszedł na emeryturę. Podczas benefisu doktora, który odbył się w szkole w Reptowie, za lata pracy dziękowały mu władze powiatu i gminy, a przede wszystkim wdzięczni pacjenci. Każdego znał z imienia i nazwiska.
W kontaktach z ludźmi był bardzo bezpośredni. Jak mantrę powtarzał pacjentom, by nie palili papierosów i nie żuli gumy, bo to nawyki niekorzystne dla zdrowia.
Medycyna była jego powołaniem. Zaraził nią swojego jedynego syna – Zbigniewa, który również jest lekarzem i kontynuuje misję ojca w Ośrodku Zdrowia w Kobylance.