Mieli walczyć o awans, a muszą walczyć o utrzymanie. Błękitni fatalnie spisują się w tym sezonie w II lidze. Nic więc dziwnego, że coraz głośniej mówi się o potrzebie zmiany trenera. Zarząd klubu zapewnia jednak, że szkoleniowiec może spać spokojnie.
Trener Krzysztof Kapuściński w krótkim czasie przeszedł ze swoją drużyną drogę z nieba do piekła. Jeszcze niedawno cała Polska zachwycała się grą stargardzkiej drużyny w Pucharze Polski, a dziś są już tylko powody do drwin i złośliwych komentarzy. Błękitni w II lidze są na ostatnim miejscu z zaledwie 6 punktami na koncie.
Mimo fatalnych wyników, zarząd nie myśli jeszcze o zmianie trenera.
mówi Jarosław Hajduk, wiceprezes klubu, który przypomina także, że znakiem rozpoznawczym klubu jest to, że stawia na osoby z regionu i nikt nie chce tego zmieniać.
Trzy ostatnie lata, to najlepszy okres w historii klubu. Drużyna prowadzona przez Krzysztofa Kapuścińskiego najpierw awansowała do II ligi i jako beniaminek zajęła 4. miejsce. W poprzednim sezonie Błękitni byli rewelacja Pucharu Polski, w którym wyeliminowali między innymi GKS Tychy, Chojniczankę Chojnice i Cracovię, a także wygrali na własnym stadionie 3:1 z Lechem Poznań. Mistrzowie Polski awans do finału krajowego pucharu wywalczyli na własnym stadionie, dopiero po dogrywce – to był największy sukces w historii najstarszego klubu w województwie zachodniopomorskim. Teraz muszą stanąć na głowie, żeby w przyszłym sezonie nie biegać po III-ligowych boiskach.
Relacja Mateusza Warianki
Fot: Tadeusz Surma