Błękitni na dnie po porażce z Gryfem

Co się stało z drużyną, która jeszcze niedawno walczyła jak równy z równym z ekstraklasowymi drużynami? To pytanie zadają sobie chyba wszyscy piłkarscy kibice w Polsce. Błękitni, którzy byli rewelacją Pucharu Polski w poprzednim sezonie, dziś po porażce 0:1 z Gryfem Wejherowo są na ostatnim miejscu w II lidze.

 

Mecz z ostatnia drużyną w lidze miał być dla Błękitnych początkiem wspinania się w górę tabeli. Okazało się jednak, że to nie gospodarze się przełamali, a drużyna z Wejherowa, której trzy punkty w Stargardzie zapewnił Krzysztof Wicki już w 12. minucie meczu wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Stargardzianie próbowali doprowadzić do wyrównania, ale brakowało tego, czego brakuje od początku sezonu – dokładności i skuteczności. Wystarczy powiedzieć, że podopieczni Jarosława Piskorza, który wcielił się w rolę pierwszego trenera zastępując Krzysztofa Kapuścińskiego, oddali tylko dwa celne strzały na bramkę gości z Wejherowa.

Nie chcę się wymądrzać, ale chyba wszyscy powinni nam, nam trenerom współczuć w takich momentach – mówił po spotkaniu Piotr Rzepka, szkoleniowiec Gryfa. – Nasz układ nerwowy jest przez takie mecze totalnie zniszczony, sam siebie nie poznaje. Cieszę się jednak, że moja drużyna wywalczyła komplet punktów. Przez ostatnie tygodnie pracowaliśmy nad głowami piłkarzy, teraz będziemy mogli skupić się na piłce. Ten tydzień będzie dla nas na pewno przyjemniejszy – zakończył trener zwycięskiej drużyny.

W innym nastroju po spotkaniu był Jarosław Piskorz, który nie tak wyobrażał sobie występ swoich podopiecznych. – Mieliśmy atakować skrzydłami i grać piłką po ziemi, bo wiemy, że Gryf w obronie ma wysokich piłkarzy, to nam dzisiaj nie wyszło – przyznał trener Błękitnych. – Wprowadziliśmy ofensywnych piłkarzy w drugiej połowie, ale to też nic nie dało. To dla nas osobista porażka. Przegraliśmy mecz o życie, ale dalej będzie walczyć. Zobaczymy jak to wyjdzie – zakończył Piskorz.

Po porażce z Gryfem Wejherowo Błękitni spadli na ostatnie miejsce w tabeli II ligi z 11 punktami na koncie i niewiele wskazuje na to, że ta sytuacja się zmieni jeszcze przed rundą wiosenną.

Przypomnijmy, że dotychczasowy asystent Jarosław Piskorz przejął obowiązki pierwszego trenera po tym jak Krzysztof Kapuściński złożył rezygnację. Jak na razie szkoleniowiec, który wywalczył z Błękitnymi między innymi półfinał Pucharu Polski pełni rolę drugiego trenera.

– Jarosław Piskorz