Adrian Zandberg kandydatem partii Razem na prezydenta

Współprzewodnicząca partii Razem Aleksandra Owca poinformowała w sobotę, że kandydatem formacji na prezydenta będzie Adrian Zandberg. Startuję bo głęboko wierzę, że kraj stać na coś więcej, niż wojna Tuska z Kaczyńskim – powiedział Zandberg. Nie warto marnować głosu na mniejsze zło – akcentował.

W sobotę, podczas zorganizowanego w Warszawie przez partię wydarzenia, Zandberg przekonywał, że Polska potrzebuje “planu na dekadę”. “Trzeba się uczciwie umówić, że coś przez 10 lat konsekwentnie budujemy, a potem trzeba to zrobić, niezależnie od tego, kto rządzi” – powiedział.

Wśród priorytetów wymienił kwestie dotyczące energii. Przekonywał, że nie musi być ona tylko czysta i tania – jego zdaniem musi być przede wszystkim stabilna. “Tutaj tak naprawdę jest jedno rozwiązanie – tym rozwiązaniem jest atom” – stwierdził. Zaapelował, aby podpisać ponadpartyjne porozumienie wszystkich sił politycznych, w efekcie którego powstałoby osiem bloków jądrowych, każdy po półtora gigawata. Jak mówił, nie wystarczy “jedna symboliczna elektrownia budowana przez kolejne 20 lat”.

Wśród innych priorytetów Zandberg wymienił m.in. bezpieczeństwo zdrowotne. Kandydat Partii Razem na prezydenta przekonywał, że państwo wydaje od lat za mało na zdrowie i to musi się zmienić. “Chciałbym, żebyśmy pod patronatem nowego prezydenta, znowu ponad podziałami umówili się, że będziemy wydawać w Polsce na zdrowie 8 proc. PKB” – powiedział. Jego zdaniem jest to “minimum tego, żeby ten system w końcu postawić na nogi”. Przyznał jednocześnie, że same pieniądze nie wystarczą, a w polskiej ochronie zdrowia trwa obecnie “cicha prywatyzacja”, przed którą, podobnie jak przed korupcją – jak mówił Zandberg – należy ją obronić. Współprzewodniczący Partii Razem wskazywał także na potrzebę odbudowania zdolności Polski do produkcji leków. “Ręce mi opadły, kiedy usłyszałem, że polski rząd rezygnuje z pieniędzy, które były w KPO, które miały pójść na fabryki leków i przesuwa te pieniądze na dopłaty do używanych samochodów elektrycznych” – wskazał.

Wskazywał też na konieczność zmian w systemie podatkowym, który – jak przekonywał – musi być uczciwy. “W uczciwym systemie wszyscy płacą podatki według tych samych, uczciwych zasad” – powiedział. Argumentował m.in., że “należy podjąć walkę z najbogatszymi, którzy unikają płacenia sprawiedliwych podatków”.

Kolejnym kampanijnym priorytetem Zandberga są inwestycje w przemysł, także na poziomie europejskim. Jego zdaniem to wielkimi inwestycjami właśnie, zwłaszcza poza największymi miastami, powinien zajmować się polski prezydent.

“Ja chcę Polski, która prowadzi odważną, niezależną politykę. Polski, która stoi po stronie praw człowieka – bez hipokryzji, bez zakłamania, bez podwójnych standardów” – powiedział. Odniósł się w ten sposób do kwestii zbliżających się obchodów 80. rocznicy wyzwolenia nazistowskiego obozu Auschwitz – w związku z nimi polski rząd przyjął uchwałę, w której zadeklarował, że zapewni bezpieczny w nich udział najwyższym przedstawicielom Izraela. Premier tego państwa Benjamin Netanjahu podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie w Strefie Gazy. Zandberg przypomniał, że Polska zobowiązała się do tego, żeby ścigać zbrodnie powojenne. “W Polsce powinien na Netanjahu czekać areszt, a nie czerwony dywan” – ocenił.

Zapowiedział, że wraz z rozpoczęciem kampanii, w ciągu najbliższych miesięcy zwiedzi całą Polskę. Zaapelował tym samym o wpłaty na nią, gdyż – jak podkreślił – partia nie otrzymuje “milionów z budżetu”. “Nie warto marnować głosu na mniejsze zło” – zaznaczył na koniec.

Zandberg urodził się 4 grudnia 1979 r. w Aalborgu w Danii. Ukończył historię na Uniwersytecie Warszawskim, a w 2007 r. uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych na Wydziale Historycznym UW. Z zawodu jest programistą. Był jednym z założycieli partii Razem, która powstała w maju 2015 r. Wcześniej Zandberg działał m.in. w Unii Pracy, Polskiej Partii Socjalistycznej oraz współtworzył Unię Lewicy III RP z Izabelą Jarugą-Nowacką.

Start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich zapowiedzieli już także: prezydent Warszawy, kandydat KO Rafał Trzaskowski; popierany przez PiS prezes IPN Karol Nawrocki; marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia; poseł Sławomir Mentzen z Konfederacji; poseł Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie oraz Marek Woch z Bezpartyjnych Samorządowców.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w tym tygodniu, że wybory prezydenckie odbędą się 18 maja; formalnie zostaną zarządzone 15 stycznia, wówczas ruszy kampania wyborcza.(PAP)